Życie duchowe pełne jest wyborów między dobrem a złem. Są takie sytuacje, kiedy wiemy, że coś jest złe, a mimo to trudno jest nam się przeciwstawić. W takich przypadkach mamy do czynienia z pokusami.
Pokusy pochodzą zawsze od złego ducha. Mogą to być pokusy do popełnienia jakiegoś grzechu, albo bardziej subtelne: do różnych zaniedbań. W każdym przypadku jest to zło, do którego próbuje przekonać nas diabeł, aby niszczyć w ten sposób naszą relację z Panem Bogiem. Z pokusami będziemy mieli do czynienia przez całe życie i ważne jest aby nauczyć się z nimi walczyć.
Pierwszym środkiem jest zawsze modlitwa. Zwłaszcza jeżeli wiemy, że mamy słabość w jakimś punkcie, potrzebujemy modlić się do Pana Boga, aby z tą konkretną rzeczą nam pomógł. Pokusa rodzi się w naszych myślach i dobrze jeśli na tym etapie potrafimy ją odrzucić. Jeśli mimo wszystko będziemy się jej przyglądać z ubodobaniem i ją rozwijać, łatwo może się ona przerodzić w konkretny czyn, który będzie złem. Z drugiej strony, jeśli mimo walki ulegniemy, nie wolno się nam odcinać od Pana Boga. Zły duch osiągnąwszy pierwszy sukces próbuje wtedy zniechęcić nas do modlitwy, mówiąc że nie mamy czego u Pana Boga szukać. Jest to kłamstwo - im szybciej wrócimy do Pana Boga, tym lepiej, wbrew emocjom, którego mogą w nas się rodzić.
Czy podejmujesz walkę ze swoimi pokusami? W jaki sposób walczysz? Trwając w Duchu Świętym, skieruj do Ojca słowa, które zostawił nam Jezus: i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie.
Najlepszym sposobem na walkę z pokusami jest modlitwa...
a dla mnie najlepszym sposobem jest głębokie postanowienie :)
Ważne słowa: tak często mylnie pojmuje się prośbę w najważniejszej naszej modlitwie: "I nie wódź nas na pokuszenie...".
Pozdrawiam!
Właśnie trwa taka walka. Ktoś dostał palec a chce łapczywie zabrać całą rękę. I w sumie kusi, bo nowe doświadczenia etc. Niewiem. Nie mam pomysłu.
Dziękuję za te słowa. Jak dla mnie są na ten czas. :)
Pozdrawiam
pewien mądry zakonnik kiedyś powiedział mi, że zły duch będzie mnie atakował, kusił poprzez często złe poprzednie doświadczenia, wspomnienia. I to co brat pisze: bez oddania tego Panu, tych wszystkich brudów (pozornie już wyczyszczonych!) nie damy sobie rady. I żadne postanowienia, ofiary tu nie pomogą.
Pozdrawiam w Panu!
a.
Wierzę, że nasze upadki są częścią naszego życia z Bogiem - w przeciwnym razie nie potrzebowalibyśmy Jezusa w naszym życiu.
Myślę, że to jest bardzo ważne, ponieważ wielu ludzi szczerze kochających Boga, w momencie upadku bardzo się załamuje i przechodzi frustrację.
To nie sprzyja podniesieniu się bo tak jak mówwisz, diabeł te upadki wykorzystuje, podczas gdy Bóg czeka stęskniony, by okazać nam łaskę.
By nam przebazczyć, podnieść i umocnić.
Pan uwolnił mnie z wielu grzechów, które po prostu nade mną panowały. To były takie moje duchowe więzienia.
Jestem uzależniona całkowicie od Niego i na tym polega moją walka nad pokusami:)
I zwycięstwo.
To duż skrót, wiem. Ale prawda jest taka, że kto z kim (Jezusem) przystaje, takim się staje:)
Tak po prostu jest.
Podejmować podejmuję, ale do czasu kiedy w końcu się złamię. Zwykle przeważy myśl, że "przecież nikomu nic złego nie robię." Chwilowa przyjemność, a potem niesmak i uczucie, że przecież to nie było aż takie wspaniałe. I wstyd przed Bogiem, że takiej głupocie nie potrafię się oprzeć, chęć ucieczki od Niego, bo "nie jestem godna"... A potem postanowienie, że tym razem się nie dam, a potem znów, i tak w kółko.
Ale prawdę mówiąc, nigdy nie próbowałam w momentach pokusy modlitwy. Wydawała mi się zbyt łagodnym środkiem zapobiegawczym, zwłaszcza, że raz bardzo pomogły mi dość mocne słowa które sama sobie powiedziałam. No ale to było raz, bo potem już nie zadziałało. Może trzeba jednak spróbować czegoś innego?
Kiedyś myślałam, że mogę sama, siłą woli poradzić sobie z pokusą. Ale zrozumiałam, że nie tędy droga. Sama jestem zbyt słaba na to - podobnie jak my wszyscy. Nawet jeśli raz, dwa razy mi się uda, to nie cały czas. Tylko trwanie w relacji z Bogiem, a w tym zawiera się też modlitwa i czytanie Słowa, może być lekarstwem przeciwko pokusom. No i warto pamiętać, że pokusa to nie to samo, co grzech. Jezus w końcu też był kuszony. Pozdrawiam :)
Modlitwa? O tak!
Wielu ludzi ze mnie zrezygnowało...a Bóg nigdy, chociaż ranię Go, wbijam kolejny gwóźdź do krzyża...Jak walczę? Staram sie odpowiedzieć na pytanie ;Co Jezus by zrobił w takiej sytuacji? I wtedy robię to samo. Ale nie zawsze pytam. Szczególnie jak pokusa przyjdzie w chwilach dla mnie bardzo trudnych. Łatwo powiedzieć "oddaj wszystkie problemy Bogu". Mówię że oddaję ale kombinuję po swojemu.
Teraz jestem w takiej sytuacji że z ludzkiego punktu widzenia , nie ma wyjścia. Wierzę w cuda ale...nie w tym wypadku :)
Opieram sie pokusie tylko ze strachu że wpadnę w jeszcze większe tarapaty.
Przepraszam ...no mam doła i nic nie poradzę.
Chodzę teraz codziennie na Mszę Św. bo mam czas i mąż prosi...wpatruje sie w błyszczące Serce Jezusa i chce sie w Nim schować...tylko tyle. Pozdrawiam i proszę o modlitwe Joanna
Jakubie!
Dawno tutaj nie zaglądałam, ale Twoje rozważania dodają siły i nadziei!
Deo gratias!
Pozdrawiam!
s.Krzysztofa
Ważny i pożyteczny tekst. A jak walczyć z pokusami? Uważam, że warto dużo rozmawiać ze swoim Aniołem Stróżem. Na pewno pomoże.
Żona, to prawda. I możemy się modlić zarówno wcześniej, aby Pan Bóg dał nam siłę gdy pokusy przychodzą, jaki w trakcie pokusy, aby pomógł nam ją przezwyciężyć.
Agata, to na pewno dobry sposób. Zwłaszcza po sakramencie pojednania, dobrze jest uczynić mocne postanowienie, tak aby zacząć pracować nad tym, co jest w danym momemenice największym wyzwaniem.
Oleńka, rzeczywiście, niestety polskie tłumaczenie może być trochę mylące, dlatego ważne aby dobrze te słowa rozumieć.
Dusiak, o ile to możliwe, najelepiej nie dawać nawet 'palca'. Jeśli wiesz, że coś jest złem, to taka jest zawsze taktyka złego ducha - zaproponować coś małego, a gdy jest nasza zgoda, sięgać po więcej. Nie wolno nam iść z nim na kompromis.
QbS, cieszę się! :)
Marsjański Antropolog, to prawda. Niestety, zły duch działa w ten sposób, że wyszukuje w nas słaby punkt, to poprzez co może nas niszczyć, bo wie że jesteśmy w tym punkcie słabi. Często mogą być to jakieś przykre doświadczenia albo wspomnienia z przeszłości. Dlatego tak ważne jest aby ofiarować to wszystko Panu Bogu i prosić aby nas strzegł. I możemy być pewni, że On to zrobi, jeśli się do Niego zwrócimy.
DOROTA, całkowicie się z Tobą zgadza. Jeśli trwamy przy Jezusie, to stajemy się jak On - zaczynamy myśleć jak On, rozumieć świat jak On i jest to ogromnym utrudnieniem dla złego ducha i jego pokus, bo w wielu przypadkach nie ma już do nas dostępu. Ważne jest aby świadomie zdecydować, że chcemy iść za Jezusem i uczynić Go pierwszym w naszym życiu. Jeśli trwamy w tym wyborze, wszystko powoli zacznie układać się na swoim miejscu.
Canada, warto naprawdę spróbować modlitwy, także wtedy gdy przychodzi pokusa. To może się wydawać zbyt łagodnym środkiem, ale w rzeczywistości jest bardzo skutecznym. Ważne jest także, aby - jeśli upadniemy - nie pozwalać sobie na trwanie w poczuciu 'jestem niegodna' - jest to coś co wzbudza w nas zły duch po upadku, aby jeszcze bardziej oddalić nas od Pana Boga. Ważne jest przeżycie żalu za to co zrobiliśmy, ale im szybciej powracamy do Pana tym lepiej. On zawsze czeka na nas z otwartymi ramionami.
Zim, faktycznie, to trwanie regularnie na modlitwie jest ogromną pomocą. Zgadzam się z tobą, samemu - może się wydawać, że do pewnego stopnia jesteśmy w stanie sobie poradzić - ale jest to tylko złudzenie. Potrzebny jest nam Pan Bóg. Z Nim natomiast wszystko jest możliwe.
Agnieszka, brawo!
Joanna, kiedy przychodzi taki trudniejszy czas, może być tak, że trudno jest nam się modlić, trudno nawet uwierzyć, że Pan Bóg może coś zmienić... ale może. I to, że trwasz przy Nim, tak jak potrafisz, wbrew temu co się rodzi w środku, ma ogromne znaczenie. Pan Bóg zna dobrze Twoją sytuacje i nie jest Mu obojętne to że się do Niego zwracasz. Jestem pewien, że Ci pomoże.
Agata Labuda, miło Cię widzieć ponownie, cieszę się!
Tojav, rzeczywiście, nasi Aniołowie Stróżowie mogą być ogromną pomocą, i dobrze jest mieć świadomość, że Pan Bóg każdemy z nas dał anioła aby nas wspierał. Warto rozmawiać z naszymi aniołami i prosić o wstawiennictwo.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!