Są takie wydarzenia, które nami wstrząsają. To może być coś, co przydarza się nam samym, albo komuś bliskiemu. Może to być jakaś trudna sytuacja, albo budząca w na lęk. Coś, co sprawia, że tracimy na chwilę poczucie bezpieczeństwa.
Czasem Pan Bóg może tak tobą wstrząsnąć. To tak jakby chciał powiedzieć: wstawaj, obudź się ze snu! Stawając w obliczu niemocy, masz zawsze dwie możliwości. Albo zacząć użalać się nad sobą i ubliżać Panu Bogu za niesprawiedliwość, albo stanąć w pokorze i całkowicie zwrócić się ku Niemu, prosząc o pomoc.
Pan Bóg może takie sytuacje dopuścić w naszym życiu, aby nami potrząsnąć. Aby pomóc nam na nowo skierować oczy ku Niemu. Przypomnieć o Sobie.
Kiedy Pan Bóg ostatnio tobą potrząsnął? Jaka była twoja odpowiedź?
dużo jest takich wstrząsów. mimo to nie mogę się obudzić. może z przyzwyczajenia, że za spokojnie nie może być...?
DZIĘKUJĘ ZA TEN WPIS. Trafiłeś w sedno Księże Jakubie.
Polecam się modlitwie... Studia czasem dają w kość.
Ja niedawno przeżyłam taki wstrząs, usłyszałam wtedy od pewnego kapłana: "nie pytaj 'dlaczego?' ale 'poco?' nie wyrzucaj Panu Bogu, że coś zrobił tylko spróbuj zrozumieć jaki jest sens tego doświadczenia i do czego ma cię doprowadzić".
To bardzo mi pomogło zrozumieć i upewniłam się, że jest sens :).
Pozdrawiam :).
U mnie to wiadomo, cały czas walczę z tym wstrząsem :D Za niedługo go pokonam :)
W moim życiu było sporo takich wstrząsów, ale teraz z perspektywy czasu widzę, że były bardzo potrzebne abym się nawróciła i zobaczyła, komu tak naprawdę ufałam. I tak jest zarówno w życiu jednostki, jak i nawet narodów... Dla mnie świetnym przykładem jest w zasadzie cały Stary Testament, gdzie są liczne historie takich wstrząsów w dziejach Izraela. A my popełniamy w sumie jako Kościół takie same błędy jak Izrael. Myślę że wstrząsy, choroby, klęski, problemy osobiste - to jest po to, by nam pokazać, w co tak naprawdę wierzymy. Pozdrawiam :)
"Zbudź się, zbudź
Powstań, chodź
Nigdy nie poddawaj się
Któż jest taki jak On
W mocy Jego zawsze stój"
Błogosławione to Boże Potrząsanie. Obyśmy nigdy nie stali się na nie nieczuli...
...Każdy wstrząs w moim życiu jest momentem w którym moge zobaczyć, gdzie jest tak naprawdę moje serce i na ile wierzę Bogu i Jego Słowu.
Jestem dzisiaj w bardzo trudnym miejscu. Nie wiem jak się moje życie potoczy dalej - oczekuję cudu wybawienia. Doświadczenie to jednak, choć trudne, prowadzi mnie do spotkań z Bogiem i uchwycenia się Go by przejść to wszystko.
Pozdrawiam kochani:)
Mna trzacha teraz, ale ja jakas dziwna jestem, bo w chwilach wewnetrznego pokoju jakos latwiej mi myslec o Bogu niz wtedy kiedy wali mi sie wszystko na leb. Bo Bog kojarzy mi sie z odpoczynkiem. A juz wyjatkowo trudno stac mi przy Bogu kiedy cierpienia i to jawne zadaja ludzie bedacy w kosciele. Teraz mam taki ciezki moment.
Ostatnio cały czas mną potrząsa :)
To jest konieczne, by dostrzec pewne rzeczy...
Dzięki za notkę!
Dawno mnie tu nie było... :P
Pozdrawiam! :)
słabości są potrzebne, bo tam, gdzie my sami już nic nie możemy, tam właśnie jest miejsce na działanie Boga:)
pozdrawiam!
Tea, myślę, że każde takie wydarzenie w naszym życiu, w pewien sposób nas budzi, choć może nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Ważne, aby umieć takie sytuacje przeżywać z Panem Bogiem.
Baruch, pamiętam w modlitwie, jestem pewien że Pan Bóg przeprowadzi Cię przez wszelkie wyzwania związane ze studiami.
Dorcia, to bardzo mądre. Te trudne sytuacje, jeśli nauczymy się je przeżywać z Panem Bogiem, mogą stać się momentami największych zmian. Jeśli oddamy je Panu Bogu, On może nas wtedy prawdziwie kształtować i kształotować nasz charakter.
Salanee, masz wspaniałą postawę :)
Zim, myślę, że porównanie z Izraelem jest bardzo trafne. Pan Bóg prowadził ich przez różne etapy, przychodziły nieraz czasy trudniejsze, ale była to podróż, podróż która kształtowała i prowadziła do Boga. Rzeczywiście wiele tu podobieństw do tego, co przeżywa każdy z nas.
Meg., myślę że z tym 'potrząsaniem', najtrudniejsze jest odnalezienie w nim Pana Boga z Jego miłością. Bo pewnie najczęściej patrzymy na takie sytuacje zupełnie inaczej. Stąd ważna jest ta wrażliwość na działanie Pana Boga, o której piszesz.
Ja., cieszę się, że potrafisz patrzeć na te wydarzenia przez pryzmat Pana Boga, przez takie 'Boże okulary' i pozwalasz się Mu kształtować. To może czasem wymagać pokory, ale warto.
MissTake, tak, i takie sytuacje zdarzają się w życiu każdego z nas. Na szczęście mamy Pana Boga.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie! Z Panem Bogiem! :)