W życiu duchowym mogą towarzyszyć nam dwa stany: pocieszenia i strapienia duchowego. Ich dobre zrozumienie może bardzo pomóc w postępowaniu za Panem Bogiem.
Pocieszenie duchowe przeżywamy wtedy, gdy towarzyszy nam pragnienie służby Panu Bogu, miłości, czynienia dobra. Gdy nasza wiara dochodzi do głosu i szczerze chcemy odpowiadać, na to do czego wzywa nas Duch Święty.
Strapienie duchowe jest przeciwieństwem pocieszenia. Jest to stan, w którym odczuwamy niepokój w związku z różnymi pokusami, przestaje nam zależeć na pełnieniu woli Pana Boga, brak nam miłości, przychodzą różne myśli, które tylko oddalają nas od kontaktu z Jezusem.
Oba te stany powtarzają się na zmianę. Jeśli potrafimy je rozpoznać, możemy także zareagować w odpowiedni sposób. Będąc w pocieszeniu, musimy uzbroić się w pokorę. Ten stan jest łaską, kiedy podążanie za Panem Bogiem generalnie przychodzi łatwiej. Ale w każdej chwili może się skończyć. W trakcie strapienia warto natomiast szczególnie starać się trwać przy dobrych postanowieniach, które podjęliśmy i ich nie odrzucać. Skuteczną bronią przeciw złemu duchowi jest dołożenie tego "trochę więcej" do życia duchowego. Pięć minut dłużej na modlitwie, jakiś bezinteresowny dobry uczynek.
Jaki stan ci teraz towarzyszy? Pocieszenia, czy strapienia? Jak chcesz na to odpowiedzieć? Twoja odpowiedź ma znaczenie.
Strapienie....poddaje rozwazaniu sens modlitwy. Dochodze do wniosku, ze dopoki nie rezygnujemy z wlasnej woli, nie pootrafimy pokochac woli Bozej , nie rozeznajemy jej w naszym zyciu. Boimy sie utracic wlasne ja i przy okazji modlimy sie , za kogos, za swiat to uprawiamy cos na zasadzie "bialej magii". Nasza wola wplywamy nay Boga, ma zrobic tak jak chcemy.
Mam tez w poblizu modlaca sie katoliczke, pobozna praktykujaca niewiaste, ktora zacvhowuje sie tak ( kompletny brak empatii, a jezeli juz to empatia tylko wobec tych, ktorych uwaza za swoich...reszat ja nie interesuje) jakby Bog byl na jej posylki. Zyje w przeswiadczeniu, ze o co by nie poprosila to dostaje. I w sumie duzo dostaje, ale...na moje oko i na to co poczulam podczas jej modlitw to byla manipulacja. ustawianie mnie modlitwa na "jej obraz i podobienstwo", tak, jak ona chcialaby moje zycie widziec...zbawicielka lepsza od samego Zbawiciela. Okropne to dla mnie strapienie, bo zastanawiam sie czy jezeli zaczne za kogos sie modlic to nie wykonuje podobnej manipulacji.
a jeśli strapienie trwa latami...?
@Dusiak jeśli trwa latami, to warto się modlić o łaskę wiary dla takiego człowieka i prosić o modlitwę w takiej intencji. A Pan wysłucha i obdarzy jeśli będzie się na nią otwartym.
Pocieszenie... :).
Zgoda na Boży plan, na moje życie... w kompletnej wolności. On proponował, ja mogłam się zgodzić lub nie... ten pokój i brak lęku w sercu kiedy powiedziałam TAK :). Pan prowadzi... :).
Pozdrawiam w Panu :).
U mnie cały czas na zmianę, raz jedno, raz drugie. ale staram się nie odpuszczać. Pozdrawiam:)
nie sądzę, aby to było tak dualistyczne. nocy chociażby nie da się zakwalifikować ani tu ani tu - jest ona odczuwana jako strapienie, a przecież chęć miłości czy pragnienie pełnienia Bożej woli nie ustają, a raczej wzmagają się mimo ogromnego bólu. Dołożenie więcej nie jest metodą, ponieważ poza duchem człowiek ma też duszę i ciało. I z tego bólu tęsknoty można się dosłownie zajechać.
Kiedyś do rachunku sumienia dołożyłem stały punkt "rachunek dobra". Z dnia. To działa jak silnik odrzutowy. Warto chwilę zatrzymać uwagę na dobru, które zdarza się każdego dnia. Dawno temu wyprowadziłem "równanie" na katechezie - wyszło nam, że każdej chwili dobro przeważa nad złem, bo inaczej świat by uległ samozniszczeniu :)
Byle wyćwiczyć się w widzeniu dobra!
Zdecydowanie strapienie... Czasami człowiek chyba musi mieć taki moment w życiu, zupełnego upodlenia i świadomości, że wszystko się zawaliło i w ogóle poszło się nie tą drogą, którą powinno się iść... Niektórzy powiedzą o takiej niepokorna, ja powiem, nieszczęśliwa w pełni.
Pamiętam ten czas poszukiwania swojej drogi życiowej. Wydawało mi się, że znalazłam ale wciąż czułam, że coś nie gra. Zaryzykowałam i...- znalazłam! Pokój jaki teraz czuję jest dla mnie znakiem, że dobrze wybrałam i taka jest wola Pana. W życiu małżeńskim i rodzinnym znalazłam swoje wezwanie Pana po imieniu, by pod prąd dzisiejszego świata iść z mężem na drodze miłości do Boga, do siebie na wzajem i do drugiego człowieka.
Ania, tak, ta zależność między pragnieniem pełnienia Woli Bożej i tym o co się modlimy jest bardzo ważna. Chyba najlepiej podsumowuje to Pan Jezus, mówiąc "Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni" (J 15,7). Nie znaczy to jednak, że mamy się za drugich nie modlić, z lęku że prosimy o coś, czego Pan Bóg dla drugiej osoby nie chce. Różnica między modlitwą a białą magią jest taka, że nasze pragnienia są kierowane ku Panu Bogu. To oznacza, że jeśli nie są one faktycznie dobre, albo nie są wolą Pana Boga, może On ich po prostu niespełnić, albo może udzielić innej łaski niż prosiliśmy. Często, jeszcze w trakcie modlitwy za tą drugą osobę, Pan Bóg daje poznanie, jeśli nasze intencje nie były szczere. Dlatego jeśli widzimy potrzebę, aby się za kogoś modlić, na pewno warto to robić.
Dusiak, tak jak pisze Marsjański Antropolog, modlitwa może zmienić już bardzo wiele. Ale jeśli to strapienie trwa, to zobacz, że Pan Bóg może chcieć Ci coś w ten sposób zakomunikować. Może się w ten sposób o Ciebie dopominać.
Dorcia, ten pokój w sercu do najlepszy znak, że idziemy za Panem Bogiem. Cieszę się, że potrafisz Mu odpowiadać tak. Czasem to, do czego On wzywa może wydawać się bardzo wymagające, ale jeśli tak jest, do dlatego, że On chce nam dużo dać. Niech Pan Bóg Cię dalej prowadzi :)
Żona, tak już jest, że ten stany się zmieniają, raz częściej raz rzadziej. Ważne, że nie odpuszczasz. W każdej sytuacji możemy stawać po stronie Pana Boga, nawet jeśli czasami jest to dość trudne.
Paulina, noc oraz pocieszenie i strapienie czerpią z różnych duchowości, które są obecne w Kościele od wielu lat (a właściwie wieków). Obie sprawy są oczywiście dużo bardziej złożone, na co zwracasz uwagę. Starałem się podać tylko podstawowe zasady, które pomagają w rozeznaniu. Jedna z zasad strapienia, o której pisze św. Ignacy Loyola mówi: '[strapienie może przyjść gdy] Bóg chce nas wypróbować, na ile nas stać i jak daleko postąpimy w Jego służbie i chwale bez takiego odczuwalnego wsparcia pocieszeń i wielkich łask'. Myślę, że w jakimś stopniu odzwierciedla to noc św. Jana od Krzyża.
Józef z Rzeczpospolitej Norwidowskiej, wpaniała myśl, dziękuję za podzielenie się nią - rachunek dobra. Dobrym pomysłem jest, w trakcie rachunku sumienia zrobić też taki rachunek dobra, i postrać się zauważyć dobro, którym nas Pan Bóg obdarzył w tym dniu i podziękować za nie.
Monika M., takie sytuacje są przykre, ale Pan Bóg staje wtedy na Tobą ze współczuciem, i chce pomóc się podnieść. Najlepsze co można zrobić, to pozwolić Mu na to.
Agnieszka, dziękuję za podzielenie się tym świadectwem. Warto ryzykować dla Pana Boga. I nie ma chyba nic piękniejszego niż takie wejście na drogę z Nim i wspólne przeżywanie każdego dnia. To naprawdę wiele zmienia. A Pan Bóg dając łaskę pokoju potwierdza, że idziemy w dobrym kierunku.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)