Kiedy na weselu w Kanie skończyło się wino, Jezus wcale nie był przekonany, że powienien coś zrobić. Wręcz przeciwnie, uważał że jeszcze nie czas, aby objawić się ludziom, przez czynienie cudu. Pewnie nie zrobiłby tego, gdyby nie słowa Maryi.
Nosisz w sobie całe mnóstwo różnych problemów i zmartwień. Niektóre dotyczą ciebie, niektóre ważnych dla ciebie osób. Pewnie nieraz przedstawiasz je Bogu.
Spróbuj przedstawić je Panu przez ręce Maryi. Zobacz tą sytuację z Kany - słowa Jego Matki mają dla Niego ogromne znaczenie. Pan Bóg będzie patrzył na nie w szczególny sposób. W końcu to Jego Matka prosi w twoim imieniu!
Czy w Twoim życiu modlitwy obecna jest Maryja? Warto przez jej ręce zanosić modlitwę do Pana. Ona wie najlepiej, jak ją Jemu przedstawić.
Salezianin ks. Bosko! :)
Super! ;)
Tak, coś mi sie wydaje że cześciej muszę się do niej zwracać i przez jej ręcę zanosić moje modlitwy.
Kubusiu,
na Twoje pytanie odpowiem 1Tymot.2,5. Dla mnie jest to werset kluczowy, jeśli chodzi o modlitwę i w ogóle o kontakt z Bogiem Ojcem.
Nie chcę robić zamieszania na na tym blogu - buduje mnie to co piszesz i nie raz podniosło moje serce w trudnym dniu. Dlatego też jestem szczera - z miłości i szacunku do Twojej osoby i tych, którzy też tu zaglądają:)
Czytam Ewangelie i to, co Jezus mówił i wiedzę, jak zachęcał by śmiało prosić W JEGO IMIENIU. Cały czas wskazywał na swoją osobę - więc dla mnie jest to oczywiste, że to wystarczy.
Jezus, wisząc na krzyżu, powiedział: "Oto matka twoja" i dla mnie to ostateczny dowód na to, że wywyższył Marię i powierzył jej opiekę nad ludźmi, którzy szukają drogi do Niego.
Z tą pobożnością maryjną (co do której zastrzeżeń jako takich nie mam) to różnie bywa, przegięcia są. W tym kontekście - warto w każdym razie zrozumieć, że nic nie dostanie tylko ten, który nie prosi. I choćby dlatego prosić Boga warto :)
w moim jest obecna stale, codziennie, a Ona codziennie prowadzi mnie do Jezusa...
W mojej modlitwie jest obecna Maryja. Przez Jej ręce wypraszam potrzebne łaski dla kilku bliskich mi osób, odmawiając w tych intencjach po 10-tce Różańca. W poprzednim miesiącu także na Majówkach szczególnie polecałam jej prośby za siebie i (przede wszystkim) za innych. Myślę jednak, że ta pobożność Maryjna dopiero we mnie dojrzewa i potrzeba wciąż czasu, by ta relacja z Matką stale się rozwijała i stawała doskonalsza.
Pozdrawiam!
PS: Dziś około 6.00 zmarł mój ojciec chrzestny, który miał raka płuc... [Pisałam o nim kiedyś.]
ciężko mi o relację z Maryją. nie mam do niej szczególnego nabożeństwa, nie proszę przez Nią. nie wiem. może po prostu bardziej potrzebuję Taty...?
dzieki za przypomnienie tej pieknej prawdy! pozdrawiam
Z Maryją jesteśmy, że tak to nazwę, dobrymi Przyjaciółkami ;)) w tym jednym mogę powiedzieć szczerze, że nie zawalam.
Czasem pośredniczy między mną a Panem Bogiem, kiedy jakoś boję się do Niego zbliżyć. Już Ona potrafi mnie pociągnąć do Boga ;) za to Ją kocham. Można do Niej pójść nawet z najgłupszym problemem.
I jeszcze jest coś pięknego o Maryi co usłyszałam kiedyś na świadectwie, a co zapisało mi się trwale w sercu. Ta osoba zawsze brała na siebie ciężary innych. Pewnego razu zobaczyła Piętę. Matkę Bożą trzymającą w ramionach martwego Jezusa. Wtedy ta osoba pomyślała sobie, że i ona przecież tak może - pozwolić się choć raz zdjąć z krzyża swoich trosk i ciężarów i dać się opuścić w wyciągnięte ramiona Matki.
Każdy z nas tak może. Ona nas podtrzyma.
A moja patronka powiedziała kiedyś - "trzymajmy się różańca, tak jak pnącze trzyma się drzewa, bo bez Matki Bożej się nie utrzymamy" ;)
Matka Teresa z Kalkuty.
Miała rację ;)
Amen!
K.
Ps. bardzo proszę o modlitwę za spotkanie młodych w Pratulinie o nazwie "Jerycho Młodych:, na którym będę animatorką i poprowadzę spotkanie w małej grupce. O Ducha świętego, by działał we wszystkich młodych z całej diecezji Siedleckiej na tym spotkaniu. Bóg zapłać za każde westchnienie ;)ja też obiecuję pamiętać was w modlitwie, i za Księdza Jakuba ;)oczywiście.
Pozdrawiam!
tak, jak czegoś b.potrzebuje lub b. mi zależy.
Jak to się dzieje. Ilekroć odwiedzam tę strone to ...no bo to tak jakby o mnie, o moich wątpliwościach, zachowaniach...i tym razem tez. Choćbym nie wiem jak odsuwała dręczące mnie myśli to zawsze kiedy otwieram ten blog ...bach...muszę przeczytać i odpowiedziec sobie na postawione pytanie. Faktycznie postać Maryi traktuje bardzo marginalnie w swoim życiu. Kiedy uczestniczyłam w seminarium Odnowy w Duchu Świętym to już raz usłyszałam wskazówke, że mam szukać wsparcia u Matki Jezusa...
Nie wiem czym to jest podyktowane, że tego nie robię...
No tak... Ja tam zawsze walę bezpośrednio do Boga ;) Maryja jakoś zawsze była z boku... Ale postaram się ją coraz bardziej "docenić" ;)
Pozdrawiam!
scout, warto naprawdę. Maryja wie najlepiej jak Panu przedstawić nasze sprawy.
Kama, ten fragment jest także ważny, bo wtedy Pan Jezus dał nam Maryję także jako naszą Matkę. Ona jest naprawdę wspaniałą Matką.
Palabra, racja, trzeba pamiętać, że do Maryi zwracamy się prosząc o wstawiennictwo u Boga. I tak jak piszesz warto prosić, warto modlić się także za siebie. Potrzebujemy łaski Pana Boga.
basja, to bardzo budujące, co piszesz. :)
Nobody, cieszę się czytając, że Maryja ma w twoim życiu modlitwy szczególne miejsce. Modlitwa różańcowa jest piękną formą modlitwy. Wspaniale, że masz takie doświadczenie, z różańcem i nabożeństwami majowymi. Powierzam ojca chrzestnego Panu Bogu.
Tea, myślę że warto też spróbować czasami zwrócić się także do Mamy. Ona dobrze wie jak przedstawić Tacie to co dla nas ważne. Tak naprawdę jest do jeszcze jedna forma kontaktu z Tatą. Ale tak samo można iść ze sprawą bezpośrednio do Niego :)
pyłek_z_nieba, dzięki za Twoją obecność.
Ave, dzięki za podzielenie się Twoim doświadczeniem duchowym. Miło czytać, że ktoś ma taką piękną relację z Matką. I myślę, że to świadectwo, które przywołałaś, też bardzo wymowne. Powierzam Cię i całe wasze spotkanie młodych Duchowi Świętemu. Niech Pan Was błogosławi i udziela obfitych łask szczególnie w tym czasie. Dziękuję bardzo za pamięć w modlitwie.
Dusiak, myślę, że to cenne, że potrafisz w takich ważnych dla Ciebie sytuacjach zwracać się do Pana przez Maryję.
Joanna, myślę, że najlepiej zacząć zwyczajnie, po trochu. Przy codziennej modlitwie, zwrócić się do Maryi w kilku słowach, "Matko Boża, weź mnie w swoją opiekę, uproś mi u Pana błogosławieństwo, w tej i tej sprawie" itp. Ani się obejrzysz, a zbudujesz piękną relację z Maryją. :)
Ja., nie ma nic złego w bezpośrednim zwracaniu się do Pana Boga, ale warto też próbować modlić się do Niego przez wstawiennictwo Maryi. W końcu Pan Bóg dał nam Ją jako naszą Matkę.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)