Zmartwychwstanie Pana Jezusa to coś absolutnie kluczowego, bez czego cała nasza wiara nie miałaby sensu. Dlaczego jest ono takie ważne? Bo to dzięki niemu możemy mieć nadzieję na naszą przyszłości, na to co przyjdzie po tym życiu doczesnym.
Chyba zbyt łatwo przyzwyczajamy się do tego co tu i teraz. Zabiegamy o jak największy komfort życia, różnego rodzaju przyjemności. Unikamy wyzwań, cierpień. Próbujemy sobie uwić gniazdko i przeżyć w ten sposób jak najdłużej. Zapominamy, że nasza wiara sięga znacznie dalej.
To co tu i teraz to jeszcze nie wszystko. To jest właściwie jak nic w porównianiu z tym, co mamy otrzymać. Zapominamy po co jest nam dany ten czas doczesny. Nie jest to czas przeznaczony na wicie gniazdka. Ten czas otrzymujemy po to, aby móc wejść do bezpiecznego domu po śmierci. Możemy to zrobić, przeżywając nasze życie zgodnie z prawami Miłości.
Jezus zmartwychwstał, także twoje ciało powróci po śmierci do życia. A wtedy nie będzie już ograniczone bólem, czasem ani zmartwieniami. Dopiero tam się wszystko zacznie. Wierzysz w to?
Mam to głęboko gdzieś.
Ośmielę się nie zgodzić. To co tu i teraz to Bóg, który mnie chcę kochać właśnie Tu i Teraz, nie kiedyś tam w przeszłości, i nie kiedyś tam w przyszłości, ale właśnie teraz i tutaj. Tylko tutaj mogę z Nim rozmawiać. A jak z Nim szczerze rozmawiam - przynajmniej ja - to w żadnym wypadku nie wygląda ta relacja na wicie sobie gniazdka, wręcz przeciwnie - skłania raczej do wyzbycia się wszelkich "bogactw", czyli przywiązań, abym mógł być wolnym w ramionach Najwyższego jako Jego umiłowane dziecko i jako uczeń Jego Syna. Poza tym, to jest ciągła walka by taką relację utrzymać, więc nie powiedziałbym, że się łatwo przyzwyczajam do tego tu i teraz. Raczej od tego uciekam, bo to tu i teraz boli.
A co do zakończenia: Większy akcent położyłbym na doświadczenie miłości, bo bez tego całość brzmi abstrakcyjnie i - przynajmniej ja - odlatuję jak czytam, że wszystko się zacznie dopiero po drugiej stronie.
Pax!
Dusiak - gdybyś to miała gdzieś, to by Cię tu nie było. Sorry, że nie na temat ale tak mnie to trochę rozśmieszyło. Często się "stawiasz" i buntujesz, ale to raczej nie świadczy o obojętności. A tak odbieram to "mam to gdzieś"
jeszcze raz sorry za prywatę ;)
Wszystkie, albo prawie wszystkie religie uczą o tym, że życie nie kończy się na śmierci. Różnica między chrześcijaństwem, biblijnym chrześcijaństwem, a religiami (także ateizmem, bo w niektórych przypadkach ateizm to też religia) polega na tym, że w biblijnym chrześcijaństwie na krzyżu został zabity nasz grzech. Wszystko zależy od tego, czy my to przyjmiemy. Dla wielu innych religii koncepcja łaski dla grzesznika jest niemoralna.
Niektórzy twierdzą, że w innych religiach bogowie też zmartwychwstawali, ale różnica między bóstwami pogańskimi a Chrystusem jest znacząca. Jeśli kogoś się widziało fizycznie, a potem się o kimś mówi, że zmartwychwstał, to są trzy możliwości: kłamstwo, obłęd lub prawda. Przy pierwszych dwóch można było bardzo łatwo udowodnić, że zmartwychwstania Chrystusa nie było - wystarczyło pokazać ciało. Nikt tego nie zrobił, a pamiętajmy, że chrześcijanie mieli wielu wrogów. Rozwiązanie jest tylko jedno - zmartwychwstanie Chrystusa jest faktem.
A skoro jest faktem, to moje życie nie jest przypadkiem ani jakąś nic nie znaczącą chwilą. I tak samo każdego z nas.
Myślę, że to jest warte przemyślenia.
Pozdrawiam :)
@Qbs, zejdź z emocji, chyba brata nie zrozumiałeś. To nie stawianie na śmierć, na to co będzie potem. To co jest tu i teraz ma nas doprowadzić do Pana, do obcowania z Nim w Niebie. Tu i teraz mamy "żyć zgodnie z prawami Miłości". Żyć kochając zgodnie z caritas...
Pokój i Dobro!
a.
QbS, wicie gniazdka tzn. życie tak jakby po śmierci nic nie było. Tzn. dbanie o to aby mieć wielki telewizor, pełną lodówkę, wszelkie wygody i przyjemności - uwicie sobie gniazdka tu i teraz, bo brakuje wiary w to, że będzie coś potem. Jeśli żyjesz relacją z Panem, trwasz przy Nim w modlitwie tu i teraz to znaczy, że starasz się wejść do tego bezpiecznego domu. Na tym polega nasze życie doczesne. Na budowaniu tej relacji miłości z Bogiem, tak by po śmierci, gdy przyjdzie czas zmartwychwstania także dla nas, był to czas naszego życia w miłości do Niego.
Zobacz, że to życie po śmierci, to jest dar, który Pan Bóg chce nam ofiarować i do tego dążymy jako chrześcijanie.
Zim, to jest właśnie niesamowite, w jaki sposób zostaliśmy odkupieni. Wiele możemy się nauczyć o Panu Bogu i o tym jaka jest Jego miłość wobec nas. Że nie jest to Bóg-Sędzia, czekający na nasze potknięcia aby móc nas oskarżyć, ale że jest to Bóg Miłości, który był w stanie za nas umrzeć, tylko po to, abyśmy my mogli żyć z Nim w Komunii.
Marsjański Antropolog, o to właśnie chodzi. Tu i teraz jest nam dane po to, abyśmy mogli wrócić do Domu Ojca. A tak może być, jeśli nauczymy się żyć tutaj blisko Niego i trwać przy Nim. Warto pomyśleć czasami, jaką różnicą będzie nasze przebywanie w Królestwie Bożym, w porównaniu do tego doczenego czasu. Pan Jezus mówi: "Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on" (Łk 7,28). Warto starać się o to Królestwo! :)
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)