Chyba każdy z nas mógłby spojrzeć na swoje życie i znaleźć pewne rzeczy, które wymagałyby zmiany. Jakieś grzechy, albo wady które się powtarzają. Coś, co cały czas niszczy naszą relację z Panem Bogiem i bliźnim.
Możemy sobie nawet powiedzieć: Panie Boże od jutra nie będę robić tego czy tamtego. Będę postępować tak czy tak. Wydaje nam się, że jesteśmy dość silni, aby samemu sobie poradzić.
Ale bez Niego to niemożliwe.
Lubimy kontrolować sytuację. Ale nie zawsze jest to możliwe. Musimy pozwolić, aby to On nas prowadził. W modlitwie możemy wtedy mówić: Panie Boże, nie potrafię się zmienić, ale wiem, że Ty możesz tego we mnie dokonać. Proszę, przyjdź.
Czy pozwolisz aby Jezus dokonał w tobie zmian, jakich dla ciebie pragnie? Szczególnym czasem na to może być Sakrament Pojednania.
O tak! Zmian potrzebuje wielu! Bardzo wielu!
czy pozwolisz... świetne pytanie :)
Ja korzystam z tego Sakramentu. Na ile mozliwosci tutaj posiadam. W Polsce bylo co miesiac, a tutaj ze trzy razy do roku.W tutejszych kosciolach trudno jest znalezc siedzacego w konfesjonale kaplana.
Kiedys bralam sobie do serca wszystkie te informacje, ktore dochodzily mnie z zewnatrz na moj temat, ze jestem taka lub siaka przemysliwalam i szlam do spowiedzi. Teraz coraz mniej. Ludzie z reguly kazdego chcieli by "stworzyc" na wlasny obraz i podobienstwo. I u kazdego znajda zdzblo w oku, a belek w swoim nie widza. Dlatego, od jakiegos czasu mam gdzies zmiany , ktore chcieli by wymusic na mnie ludzie. No chyba ze Bog, a On jak chce to i tak sie stanie. Ogolnie to On sporo milczy ....moze chce mnie gadulstwa oduczyc?
Myślę, że nie ma lepszego miejsca do zmian, jak nasze osobiste spotkanie z Nim "twarzą w twarz".
To Jego obecność zmienia i w Jego obecności możemy zobaczyć to, co wymaga zmian, ponieważ On sam jest Światłością:)
bardzo zgadzam się z całą Twoją notką. bez Niego nic nie możemy uczynić! :)
czasem jednak największa trudność jest, gdy nie wiemy jakich zmian chce on w nas dokonać. czyni dzieło niepowtarzalne - więc często jest w nas coś widzialne inaczej niż w kimś obok; przecież cierpliwość (jako owoc Ducha i przeciwieństwo niecierpliwości) jest pełna odcieni - inne dobre owoce również. a my - patrzymy na kogoś wartościowego i próbujemy dociąć nasze cechy, nasz charakter do jego indywidualnych przejawów, zawężamy często pojęcia - krzywdząc przez to i siebie i innych, przez nieumiejętność przyjęcia różnorodności
Tak... chyba pozwolę... czuję, jak się do mnie dobija i wręcz krzyczy, żebym Mu pozwoliła. Przychodzi w wielkim smutku, niesie pocieszenie i wiarę w lepszą przyszłość. Dlaczego nie miałabym Mu pozwolić, skoro sama już nie daję rady?
Kiedyś On mnie bardzo zmieniał, ale to było dawno temu. Teraz chyba też zaryzykuję i pozwolę Mu aby zmienił coś.
Tak, to prawda, że bez Boga jesteśmy słabi... Jutro kolejny pierwszy piątek miesiąca. Kolejna spowiedź i kolejna chęć poprawy. Tylko jak długo wytrwam bez powtrzania ciągle tych samych grzechów? Nie wiem...
Pozdrawiam serdecznie ;)
Cóż... sakrament sakramentem, ale jestem w takim akurat punkcie w życiu, że nie mam za bardzo własnego pomysłu na to co dalej. Zatem siadam i słucham. Wykonuję to, co wykonać należy i czekam na Jego plan. Bo ja jestem na rozdrożu i nie widzę co dalej.
Na szczęście, Bóg może wszystko... Zmienić, dopełnić, ulepszyć. A ja mogę wszystko razem z nim, Flp 4,13... :)
Katarzyna / Kathryn, wspaniale, że jest w Tobie otwartość i gotowość na zmiany :)
Amelia, na pewno warto spróbować sobie na nie odpowiedzieć :)
Ania, fakt, że na opini ludzkiej nie zawsze można polegać. Dużo zależy od tego, kto ją wypowiada i jakie ma wobec nas intencje. Dlatego warto mieć zaufane osoby, które wiemy, że możemy poprosić, aby szczerze nam przedstawiły, jak sprawa wygląda. Myślę, że zmiany są potrzebne każdemu z nas, tak abyśmy mogli rosnąć jako chrześcijanie. Dużo pomocą może być kierownictwo duchowe. Przez kierownika duchowego Pan Bóg może dużo nam powiedzieć i pomóc odkryć. Rozumiem, że w Twojej sytuacji znalezienie takiego kierownika może nie być takie proste. Ale warto spróbować.
DOROTA, to prawda, bez tego czasu 'sam na sam z Nim', często wiedzimy coraz mniej w naszym życiu duchowym. Pan Bóg w czasie modlitwy wiele pokozuje, o ile stać nas na czas spędzany z Nim regularnie.
Paulina, bardzo cenna myśl. To prawda, jesteśmy różnorodni. Każdego z nas Pan Bóg obdarzył innymi cechami, charakterem, zdolnościami itp. Czasem próbujemy wzrastać naśladując drugą osobę. Ale ważne jest, aby przy tym dobrze zrozumieć, kim jesteśmy. Poznać siebie. Poznać czego oczekuje ode mnie Pan Bóg. Jak mogę Mu najlepiej służyć. Czasem możemy przejść spory kawałek życia zanim to odkryjemy. Dlatego warto prosić Pana Boga, by dawał nam światło i pomógł nam to zrozumieć.
Kama, to jest piękna postawa. Jestem pewien, że Pan Bóg wniesie wiele światła w Twoje życie. Tam gdzie sami dalej nie potrafimy, On przychodzi z pomocą, jeśli Mu na to pozwolimy.
Dusiak, na pewno warto.
Edyta, nawet jeśli pewne grzechy się powtarzają, nie zniechęcaj się. Pan Bóg zna każdego z nas. Dla Niego najważniejsze jest pragnienie nawrócenia. Warto modlić się też o wytrwałość.
Liam, być może to jest to, czego właśnie teraz oczekuje od Ciebie Pan Bóg. Po prostu wsłuchiwanie się w Niego. Jestem pewien, że gdy przyjdzie właściwy czas, On da Ci wyraźnie poznać co dalej. Myślę, że czas adwentu można w szczególny sposób połączyć z oczekiwaniem na światło, drogowskaz.
Fk, i to jest nadzieją dla nas wszystkich. Dla Pana Boga nie ma z trudnych spraw. O ile chcemy go prosić o pomoc.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Życzę owocnego przeżywania adwentu i pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)