Blue Orange Green Pink Purple

hehodos

górna półka


Może doświadczasz czasem czegoś takiego, że chcesz zbliżyć się bardziej w kierunku Pana Boga, a nie możesz. Jakby niewidzialna ściana, która sprawia, że Twój kontakt jest niemożliwy. Coś cię ogranicza. Coś sprawia, że nie potrafisz skupić na Nim swojej uwagi.

*


Jest cały szereg różnych rzeczy, które nas mogą krępować. Może to być jakieś przywiązanie, które pochłania całą naszą uwagę. To sprawia, że zarówno Pan Bóg jak i bliscy otrzymują zaledwie strzępki tego, co mogliby od nas otrzymać. Może być to jakieś nieprzebaczenie, które siedzi w nas od dawna, i nie pozwala nam się do końca otworzyć na miłość do drugiego człowieka. Wreszcie, może to być jakaś relacja, którą postawiliśmy ponad Panem Bogiem. Nie jest to wtedy zdrowe ani dla ciebie, ani dla drugiej osoby. A tym bardziej dla twojej relacji z Bogiem.

*


Otrzymujemy od Pana Boga całe mnóstwo różnych darów w postaci towarzyszących nam osób, zdarzeń, przedmiotów. Ważne aby umieć je wszystkie dobrze uporządkować. Czy zostawiasz miejsce dla Pana Boga na górnej półce?
więcej... 14 komentarze | edit post










14 komentarze

  1. Olinka on 10 stycznia 2011 12:59

    Przyzwyczajenia, uprzedzenia, niewybaczenia, ale też, jak pamiętam z kazań księdza Pawlukiewicza - nasze zranienia - do innych ludzi. To rany w naszej psychice - czynią nas nieufnymi, zamkniętymi, bojącymi się pokochać.

    O te możliwości, o jakich ksiądz pisze, trzeba niejednokrotnie walczyć - z samym sobą.

    Pozdrawiam,

     
  2. Maciej Ż on 10 stycznia 2011 13:42

    Chciałbym bardzo chciałbym i staram się żeby był na tej górnej półce ale jest ciężko ...

    Pozdrawiam serdecznie ...

     
  3. Kasia i Sławek on 10 stycznia 2011 13:50

    Nie ma mocnych....trzeba byc uczciwym wobec siebie.....chce umiescic Pana Boga na tej górnej pólce....chce.... i czasami wydaje mi sié, ze juz prawie mi sie to udalo... i niestety -jeden moment, jedno zdarzenie, chwila zamyslenia i polka jest dla nas za wysoko! To jak z odchudzaniem; powinno sie schudnác, chce sie i probuje sie ale wystarczy jedna pokusa, jeden cukierek i czlowiek czuje sie podle, ma wyrzuty sumienia i gdzies gubi sie po drodze. Paskudne uczucie. Najgorzej to sie poddac. Bede probowac dalej; odchudzania i najwazniejsze - umieszczenie Pana Boga tam, gdzie jest jego miejsce. Na górnej polce. Najlepiej wolnej od kurzów przeszlosci. Pozdrawiam i dziekuje za ta refleksje.

     
  4. Dusiak on 10 stycznia 2011 22:39

    Może.

     
  5. Anonimowy on 11 stycznia 2011 00:58

    hmmm... Górna pułka, ostatnio miałam z tym kryzys, wruciły zranienia i lęki które nie pozwalały się zbliżyć. Teraz jednak odbiłam się od trampoliny którą była sylwestrowa adoracja i Pan tak po prostu wskoczył na tą najważniejszą pułkę. Chciała bym żeby został tam na dłużej :).

    Pozdrawiam :).

     
  6. Anonimowy on 11 stycznia 2011 03:19

    Tak, chciałbym, żeby ta górna półka była zarezerwowana dla Miłosiernego Ojca.

    Czasem mam problemy z ustaleniem właściwej hierarchii w moim życiu, czasem przesadzam i tylko wydaje mi się, że lekceważę Pana Boga, a czasem pewnie rzeczywiście tak jest. Staram się uczyć od Matki Teresy z Kalkuty, dla której Jezus "jest na wszystkich miejscach". Na każdej półce.

    Dzięki za wpis, a w trudnym dla mnie czasie zaliczeń, nieśmiało proszę Księdza o modlitwę. Z Bogiem!

     
  7. AgnieszkaP. on 11 stycznia 2011 07:03

    Moja odpowiedź będzie krótka: TAK! :)

     
  8. Nadwrażliwiec on 11 stycznia 2011 12:53

    Myślę że chyba najmocniej trzyma nas strach. Strach przed opinią innych. Dlatego człowiek oszukuje innych, oszukuje siebie i próbuje oszukać Boga. Nasza natura od Upadku nie jest doskonała, a lęk Adama i Ewy pozostał w nas do dziś. Każdy się praktycznie kogoś lub czegoś boi - ja też. Każdy mniej lub bardziej boi się odrzucenia, samotności... A z drugiej strony ludzie szukają zaufania, miłości i spokoju. Ale żadna filozofia ani religia nie dadzą im ukojenia, jeśli już, to tylko chwilowe, one mogą przykryć objawy, jak leki przeciwbólowe, ale nie wyleczą choroby. Odpowiedzią na grzech (bo to grzech jest praprzyczyną) jest Chrystus. Jego krew jest w stanie obmyć wszytko - ten lęk też. Pozdrawiam :)

     
  9. Palabra on 12 stycznia 2011 05:26

    To, że się krępujemy, jest dobre. Oznacza bowiem świadomość tego - coś jest nie tak, są rzeczy które nie są dobre, którymi nie ma co się chwalić.

    O ile od rej krępacji wychodzi chęć zmian, wola walki i poprawy - ok. O ile motywuje to do udawania lepszych niż jesteśmy - to gorzej.

     
  10. Dorota Koziura on 13 stycznia 2011 07:11

    Myślę, że jeśli naprawdę chcemy się przybliżyć do Boga, to po prostu się przybliżymy:) Problem leży w tym, że nie zawsze jesteśmy szczerzy i oszukujemy samych siebie. Usta mówią ale serce jest daleko od Niego.
    Czasem łapię się na tym, że stoję przed Nim a moje myśli krążą w innym miejscu i tak naprawdę jestem nieobecna. Uczę się poddawać Mu swój umysł i wszystko co we mnie by nie było między nami żadnych zakłóceń, kiedy się spotykamy:)

    dorota koziura - zmieniłam nik na "Dorka" oraz tytuł mojego bloga ale to wciąż ja:))

     
  11. ef on 13 stycznia 2011 09:41

    nie.
    nie wiem, gdzie jest Pan Bóg.
    nie wiem, gdzie są te wszystkie rzeczy, które dzieją się w życiu, jakie mają miejsca.
    kompletnie nic nie wiem.

     
  12. Radosław Siewniak on 14 stycznia 2011 15:17

    Bóg jest jest blisko, w zasadzie w Nim
    się poruszamy. Jezus powiedział jednak,
    że jest i szatan,
    który kradnie, zabija i niszczy.
    Dzisiaj jesteśmy na wojnie o własne życie.
    Dlatego tak ciężko nie raz.
    (Ap.12:17; 1P.5:8; Ef. 6:12).

    Nie świadomi wagi tej wojny, jesteśmy jak Żyd owinięty flagą Izraela chodzący
    po uliczkach Palestyny.

    Pozdrawiam wszystkich!

     
  13. Nobody on 15 stycznia 2011 14:55

    "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu." :)

    A propos relacji z drugim człowiekiem, która staje na przeszkodzie zbliżenia się do Boga... Ja zauważyłam, że problem również może stanowić jej brak. Brak konstruktywnej relacji z bliską osobą, przy której można by się rozwijać, stawać lepszym, być bardziej sobą... Oczywiście, że można to wszystko osiągać bez drugiej osoby, samemu, ale czasem jest to bardzo trudne. Brak odpowiednich warunków niestety hamuje nasz rozwój i nie zawsze pozwala nam na bycie w pełni tym, kim chcielibyśmy być dla siebie i innych... Ja w każdym razie doświadczam tego na sobie. I wiem, że zbyt mocno odczuwalny brak kogoś może nas ograniczać i wywoływać również zakłócenia na linii z Bogiem. Bo relacje z ludźmi przekładają się na relację z Bogiem i na odwrót - jest to ze sobą ściśle powiązane.

    A na koniec chciałabym podzielić się odkrytą przed kilkoma dniami piosenką "Komu chcesz wierzyć?" zespołu Kadosz:

    "I co, i po co ci ten cały świata szum?
    Nigdy nie poznasz siebie, nie odnajdziesz tu
    I co, i po co ci ekranu wieczny błysk?
    Po drugiej stronie tak naprawdę nie ma nic
    Po drugiej stronie tak naprawdę nie ma nic

    Komu chcesz wierzyć?
    Kogo chcesz słuchać?
    Kogo chcesz wielbić?
    Komu chcesz ufać?

    I co, i po co tobie ten po zdrowie bieg?
    Ten wyścig szczurów, co zgubiły dawno sens?
    Gdy będziesz ludzi, pytał nie odpowie nikt
    Bo każdy już zapomniał, czemu zaczął żyć
    Bo każdy już zapomniał, czemu zaczął żyć..."

    Można ją posłuchać na portalu Dobry Łotr:
    http://www.dobrylotr.pl/
    w lewym górnym rogu na szarym pasku z muzyką, gdzie znajduje się obok 6 innych piosenek. Polecam! :)

    Serdecznie pozdrawiam! :)
    [Stale obecna, choć ostatnimi czasy niewidoczna. ;)]

     
  14. Jakub Ruszniak on 17 stycznia 2011 14:13

    Oleńka, racja trzeba walczyć, ale i prosić Pana Boga, aby pomagał w tej walce. Pan Bóg chce, żebyśmy byli prawdziwie wolnymi ludźmi. Ale czasem, aby tak mogło być, musimy w to włożyć wiele pracy.
    Maciej Ż, niestety, tak już jest, chyba każdemu ciężko się o to starać. Ale na pewno warto.
    Katarzyna / Kathryn, bardzo ciekawe porównanie. Chyba rzeczywiście tak jest. Czasem jeden upadek może pociągnąć za sobą następny. Ale z drugiej strony, czasem sięgamy dna, ale odbijamy się od niego. Pan Bóg widzi nasze starania, i to że naprawdę nam zależy. I to jest dla Niego najważniejsze.
    Dorcia, cieszę się, że jest to teraz dla Ciebie czas szczególnej bliskości z Panem. Takie momenty adoracji są nam potrzebne, to jest wyjątkowy czas, kiedy możemy przebywać z Panem Bogiem bardzo blisko. Warto na pewno starać się o taką formę modlitwy na tyle na ile czas pozwala, regularnie.
    Baruch, z pewnością warto brać przykład z Matki Teresy. To niesamowita Święta, tak jak piszesz, potrafiła w każdym zobaczyć Jezusa. To jest piękny dar, o który warto się starać. Pamiętam w modlitwie, mam nadzieję, że zaliczenia poszły dobrze. :)
    Salanee, to wspaniale! :)
    Zim, prawda, myślę, że wiele na ten temat można odnaleźć w Księdze Rodzaju. Lęk jest czymś co nas niszczy i nie pozwala nam być sobą naprawdę. A zły duch zawsze będzie wykorzystywał ten lęk przeciwko nam. Dlatego tak ważne jest żeby przylgnąć do Chrystusa. I pozwolić Jemu na bycie najważniejszym.
    Palabra, prawda, że możemy być skrępowani w pewien sposób, tak, że nasze sumienie będzie podpowiadać nam, że coś jest nie w porządku. I wtedy warto wsłuchać się w ten głos.
    Ale są też krępy, których autorem jest zły duch. I które związane są z tym strachem, o którym pisze Zim. Albo z niepoukładaniem, z brakiem hierarchii wartości. Wtedy warto zastanowić się, czy nie powinniśmy czegoś zmienić.
    Dorka, masz racje. Dużo zależy od naszej wewnętrznej postawy. Na co nakierowana jest nasza wola. Tak jak Pan Jezus przypominał faryzeuszom Izajasza: 'Ten lud czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie'. Ważne jest nasze nastawienie do Pana Boga, czy naprawdę chcemy się do Niego zbliżyć, tak jak piszesz.
    Tea, nie przejmuj się, jeśli trudno Ci zobaczyć wyraźnie co ma jakie miejsce. Ważne, że pragniesz to pierwsze miejsce zarezerwować Jemu.
    Radosław Siewniak, tak, myślę że szczególnie dzisiaj trzeba zdawać sobie sprawę z obecności tego złego ducha, który będzie starał się zniszczyć nam życie. Chyba zbyt często i zbyt łatwo o tym zapominamy dzisiaj.
    Nobody, to prawda, potrzebujemy bliskich by się rozwijać. I by przybliżać się do Pana Boga. Każdy z nas jest zupełnie inny i każda osoba, która spotykamy ma w sobie coś niepowtarzalnego. Często tego nie odkrywamy przez długi czas. A czasami od razu to widzimy. Ale każdego z nas Pan Bóg obdarował w niepowtarzalny sposób i Jego Wolą jest byśmy byli darami dla siebie samych. Żebyśmy potrafili tym, którzy nas otaczają dawać z siebie to co najlepsze. Niestety często wychodzi się z nastawienia, co ja mogę otrzymać od innych. Piękna piosenka :)

    Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

     


Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna

salezjański blog

  • O mnie
      Mam na imię Jakub. Jestem salzjaninem Księdza Bosko. Obecnie odbywam studia teologiczne w Ziemi Świętej. W wolnych chwilach zamieszczam przemyślenia z modlitwy na tym blogu. Kontakt: jakub.ruszniak@gmail.com
  • Obserwatorzy

    Archiwum bloga

    • ►  2012 (28)
      • ►  września (1)
      • ►  lipca (3)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (4)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (5)
    • ▼  2011 (52)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (4)
      • ►  sierpnia (5)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ▼  stycznia (5)
        • szczęście
        • miłość nieprzyjaciół
        • zdobędziesz
        • górna półka
        • scenariusz
    • ►  2010 (49)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (5)
      • ►  października (4)
      • ►  września (4)
      • ►  sierpnia (5)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (5)
      • ►  lutego (2)
      • ►  stycznia (3)
  • Szukaj na blogu