Pan Bóg obdarował każdego z nas w niepowtarzalny sposób. Każdego inaczej, każdego wyjątkowo. Wśród darów, które od Niego otrzymujemy znajdują się także nasi bliscy. Rodzina, przyjaciele, znajomi. Ci, którzy się naprawdę o nas troszczą. Łatwo przeoczyć, jak wiele dobra od nich dostajemy. Może to być pomoc w dorastaniu, wsparcie, poświęcony czas, dzielona radość albo smutek. Wiele z tych rzeczy często bierzemy za gwarantowane. Przyzwyczajamy się tak bardzo do obecności tych osób i tego co od nich dostajemy, że prawie przestaje to mieć dla nas znaczenie. Albo przestajemy to zauważać.
Może cieszysz się darem wspaniałych rodziców? Albo braci, sióstr? Przyjaciół? Pomyśl, że nie każdy może cieszyć się takim wsparciem. Wiele osób na całym świecie cierpi na samotność. Czasem z własnego wyboru, czasem z wyboru innych ludzi. Jeśli w twoim życiu znajdują się bliskie osoby, na które zawsze możesz liczyć - to piękny dar. Może dobrym pomysłem byłoby wyrażenie im za to wdzięczności przy najbliższej okazji?
Tak.... a ja właśnie oglądałam poruszający mnie do głębi program o obozach koncentracyjnych w Korei Północnej.... i właściwie wdzięczność jest odpowiednim tematem na ten wieczór. Ja jestem wdzięczna Bogu, że żyje tu gdzie żyje, że nie ma tu wojny (i oby nie było), że mam rodzinę, dzieci (które wprawdzie potrafią mi czasem pod nieść ciśnienie, ale to chyba każdy rodzic ma takie chwile), które bardzo kocham, dobrego człowieka za męża, że może nie mamy luksusów ale nie cierpimy głodu i tego strachu jak ludzie w totalitarnej Korei.Dziś silniej do mnie dotarło, że jestem szczęściarą i właśnie Bogu za to jestem wdzięczna.Pozdrawiam.
też go obejrzałam! ba! ja to nagrałam i zamierzam puścić w Collegium Salesianum w BDG!
Co do bliskich? Nie wiem, czy dar Boży to dobre określenie mojej sytuacji, może łaska, otworzenie oczu? Już od dziecka raduję się każdym dniem z nimi, bo urodziłam się, gdy mieli lekko ponad 40 lat i od maleńkości czułam, że mam mniej czasu niż inni... Teraz, stojąc w obliczu możliwego "wyrwania się" z domu tworzy to we mnie jakąś ranę.
Proszę Was, tych urodzonych "normalnie" - cieszcie się z każdego dnia. Choć i tak dobrze wiemy, że nie znamy dnia, ani godziny i nie ważne, czy ktoś ma lat 30, czy 80...
Bardzo "dla mnie" ten wpis... Ciężko mi. Relacje z rodzicami niby dobre, ale między nimi - masakra. Niby pomagają nam - ale mam czasami wrażenie, że unikają łatwego dla nich podjęcia decyzji o czymś, co by mogło pomóc o wiele bardziej... Ciężko. A tu nie tyle o mnie chodzi samego, co o moją rodzinę, która niebawem się przecież powiększy.
Jakubie, sądzę że napisałeś post bardzo na czasie. Wielu rzeczy nam brakuje w codziennym życiu, ale też wiele mamy. Ja chociażby ostatnio uświadomiłam sobie, że to prawdziwy cud że w maju nie zalało naszego osiedla - bo brakowało dosłownie kilkunastu centymetrów żeby przerwało wał po naszej stronie, który i tak się trochę obniżył i w każdej chwili mogło nas zalać. Gdyby nie opieka Boża... Kto wie, czy teraz pisałabym ten komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za wizytę oraz komentarz.
bardzo ciekawy tekst ... pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz u mnie ...
Tak sobie pomyślałam, jak bardzo szczęśliwym jestem człowiekiem, bo Pan Bóg podarował mi wiele wspaniałych osób, które stały się prawdziwym obliczem przyjaźni.
Przyznam, że to kolejny wpis, który jest bardzo celny. Chciałbym umieć pisać tak krótko, a jednocześnie tak trafnie oddawać istotę sprawy.
Czy ja jestem wdzięczny? Tak, jestem. Czy dostatecznie? Wobec Pana to chyba niemożliwe, ale uczę się.
Pozdrawiam Księdza serdecznie i dziękuję za wpis!
Ja staram się dziękować Bogu za to co mam. Za przyjaciuł, znajomych, osoby które stawia na mej drodze i za rodziców także choć od pewnego czasu żyjemy w dwuch innych światach i nie potrafię z nimi rozmawiać, czesto chce powiedzieć jak bardzo im dziękuję za to kim jestem teraz, jednak nie potrafię. Może kiedyś... Teraz moge powiedzieć tylko: Dzięki Ci Panie za te trudne doświadczenia.
Pozdrawiam. :)
doceniamy dopiero wówczas, gdy kogoś lub coś tracimy... tacy już jesteśmy... niedoskonali...
Dobrze, że o tym piszesz bracie, bo warto o tym pamiętać. TsJ;-)
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało...
Niech ten wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej wyrazi wszystko, co czuję, czytając twój post. Bardzo często mam w sobie odruch, żeby jeszcze raz pójść do szpitala onkologicznego, może moja obecność kogoś podtrzyma na duchu... ale boję się. Pewnych demonów z przeszłości jeszcze nie pokonałam, choć za kilka dni miną 3 lata...
Oj, jak bardzo chciałabym, aby moi rodzice wzajemnie się szanowali, aby nie ubliżali sobie na każdym kroku, aby przede wszystkim zrozumieli, że to, co robią niszczy nie tylko ich, ale w głównej mierze mnie...
Witam drogi Ojcze (Bracie?) Jakubie. Dziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie. Jakąś godzinę temu otrzymałem maila od mojego dobrego, choć tylko internetowego znajomego. Tylko jedno zdanie, a w nim prośba o modlitwę za Jego małżeństwo. Proszę Cię drogi Ojcze (Bracie) i Was wszystkich, którzy tu zajrzycie - pomódlcie sie za małżeństwo mojego znajomego. Nie wiem, co się tam u niego dzieje, ale to dobry człowiek i martwię się o los Jego i Jego żony.
Pozdrawiam serdecznie Autora bloga i wszystkich komentujących.
Wdzięczność...
Oj tak... Inni ludzie to wspaniały dar! Lepiej go nie zniszczyć... Ja wciąż się tego uczę ;)
Pozdrawiam adwentowo!
dziękuję za odwiedzinki:) Pozdrawiam!
ja chyba nie umię tego docenić... Cały czas sprzeczam się z mamą i mam czasem dziwne myśli.
Jakoś w ostatnim czasie nie specjalnie odczuwam wdzięczność za kogokolwiek i cokolwiek. Nie umiem jej z siebie wykrzesać, choć wiem, że na pewno mam za co dziękować (przede wszystkim) Bogu i mimo wszystko powinnam. Obecnie jednak znajduję się w jakimś bojowym nastroju i może stąd brakuje mi odpowiedniego nastawienia do dziękczynienia. Ten oczywiście minie za jakiś czas i wszystko wróci do normy, ale póki co nie mogę tak szczerze i z radością dziękować za wszystko, bo w sobie tego nie czuję, mimo że jestem po spowiedzi. Ot, taki czas... Ale jeszcze będzie dobrze... ;)
Pozdrawiam ciepło! :)
Katarzyna / Kathryn, to wspaniałe, że potrafisz docenić to wszystko. Wiele ludzi nie zatrzymuje się, żeby zastanowić się przez chwilę, ile otrzymało. Dostajemy od Boga bardzo wiele, nawet przez to, że w naszej Ojczyźnie panuje pokój, że cieszymy się wolnością. Może nam się to wydawać oczywiste, ale tak jak piszesz - przecież nie zawsze i nie wszędzie tak jest.
Anija, życzę powodzenia, bardzo dobry pomysł na wykorzystanie filmu :) A z rodzicami, tak jak piszesz, nie każdy ma okazję cieszyć się nimi tak samo długo. Czas, który jest nam dany, trzeba dobrze wykorzystać. Nie czekać na później, ale teraz kiedy możemy, cieszyć się ich obecnością, być dla nich, tak jako oni są dla nas. I być wdzięcznym za nich Panu Bogu. :)
Palabra, czasem tak jest, że nie na wszystko mamy wpływ, chociaż byśmy chcieli. Kiedy sprawa dotyczy rodziców, jest to zawsze bardzo delikatne. Ale warto pamiętać, że Pan Bóg składa w nasze ręce także modlitwę. A jeśli sytuacja jest naprawdę trudna, może warto pomyśleć o przeposzczeniu trochę w tej intencji? Pamiętam w modlitwie.
Zimbabwe, tak to jest niesamowite, jak Pan Bóg nad nami czuwa, i czasem w taki wspaniały sposób, chroni nas. Nie raz dopiero po czasie uświadamiamy sobie, jak nam pomógł czy w jaki sposób ochronił. Ale na wyrażenie Mu wdzięczności nigdy nie jest za późno :)
Rybiooka, Maciej Ż, Jagódka, witam serdecznie, cieszę się z Waszej obecności :)
Agnieszka, faktycznie, nie raz nawet nie uświadamiamy sobie, że to gdzie dzisiaj jesteśmy, co możemy dzisiaj robić i co mamy, mamy w dużej mierze dzięki tym bliskim. Osobom, bez których wsparcia i pomocy, wiele rzeczy byłoby niemożliwe.
Baruch, w oczach Boga ważne jest to, że Ty jesteś Mu wdzięczny. Że widzisz i doceniasz to, czym Cię obdarza. A każdy taki akt skłania Boga, by dawać nam więcej. Tak samo jest przecież z nami - łatwiej przychodzi nam dzielić się z osobami wdzięcznymi. :)
Dorcia, piękne jest to, że widzisz i doceniasz to, że Pan Bóg nie zostawił Cię samą. Że pomimo trudnego doświadczenia z rodzicami, postawił przy Tobie bliskich, w których możesz znaleźć wsparcie. Ale ta więź rodzicielska jest bardzo ważna, i mogę się tylko domyślać jak trudne to dla Ciebie doświadczenie. Pan Bóg dokonuje nieraz niesamowitych rzeczy, jeśli jesteśmy wytrwali w modlitwie. W takich trudnych sytuacjach także post może bardzo wzmocnić naszą modlitwę. Wierzę, że będzie dobrze. Pamiętam w modlitwie.
M@C, tak jak piszesz - czasem musimy coś stracić, by móc to docenić. Pół biedy jeśli możemy to potem odzyskać. Ale nie zawsze tak jest. Dlatego lepiej nie czekać, ale starać się o wdzięczność już teraz :)
Kama, jestem pewien, że jest to zaproszenie Ducha Świętego. Jeśli gdzieś w głębi serca nosisz w sobie takie pragnienie, to może potrzeba jeszcze tylko trochę czasu, by ono dojrzało. I któregoś dnia Pan Bóg da Ci łaskę, mogło się spełnić. Piękny wiersz.
Salanee, myślę czasami, że rodzice bywają nieświadomi, jak ogromny wpływ mają na swoje dzieci. Od nikogo w życiu nie otrzymujemy więcej niż od nich, bo oni powołują nas do życia, wprowadzają w nie, pomagają stawać na własnych nogach. To jest bardzo głęboka więź. Tym bardziej boli, gdy wśród tak bliskich osób nie dzieje się dobrze. Myślę, że dobrze zwrócić się wtedy w bardzo głębokiej modlitwie do Pana, z wytrwałością. Dobrze też prosić Maryję, Królową Rodzin, by upraszała u Boga zmianę. Pamiętam w modlitwie.
Romeus, witam serdecznie, cieszę się z Twojej obecności. Powierzam Bogu w modlitwie to małżeństwo. PS: Na salezjanów zwyczajowo mówi się 'księża/bracia', w zależności od obranej profesji, mnie dotyczy ta pierwsza :)
Kłosu, tak jest - każdy człowiek, którego przy nas stawia Pan Bóg, to niepowtarzalny dar dla nas. I powód do wdzięczności :)
Marta K, może dobrym pomysłem byłoby dać sobie trochę czasu na zastanowienie się, czemu tak jest. Co sprawia, że nie możecie się dogadać. Czy jest np. jakiś głębszy problem. Można to też przemodlić i prosić Pana Boga o światło - żeby pokazał, co można zmienić, i żeby sam nam w tym pomógł. Pamiętam w modlitwie.
Nobody, nie przejmuj się tym za bardzo. Często bywa tak, że zwłaszcza po Sakramencie Pojednania, zły duch nie może znieść tego, że zaczęliśmy na nowo żyć z Bogiem. I będzie robił wszystko, żeby zniszczyć naszą więź. Najlepszy pomysł, to po prostu starać się robić na przekór złemu i dodać jeszcze coś więcej dobrego. Tak łatwo doprowadzić złego do kapitulacji. Wytrwałości :)
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze. Witam nowe osoby, które pojawiły się tym tygodniu na blogu. Cieszę się z Waszej obecności. :)
Przewijał nam się w tym tygodniu dość mocno temat rodziców. Wielu z nas cierpi, bo nie zawsze relacje są takie, jakie byśmy chcieli. Mam do Was prośbę: w wolnej chwili, postarajmy się pomodlić za rodziny wszystkich osób obecnych na tym blogu. Zwłaszcza za te osoby, które szczególnie przechodzą teraz trudny okres.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam,
z Panem Bogiem! :)