Bycie szczerym to sztuka. Z jednej strony często jest tak, że boimy się być szczerzy. Udajemy, że czegoś nie widzimy. Albo zachowujemy to dla siebie. Z drugiej strony, czasem w imię szczerości potrafimy kogoś całkowicie zdołować, prawie zniszczyć. Jedno i drugie nie ma z szczerością nic wspólnego.
Bycie szczerym to sztuka, bo aby być prawdziwie szczerym, trzeba to robić z dobrą intencją. Mogę np. komuś zwrócić uwagę, że jest nieuczciwy. Są na to dwa sposoby: pierwszy polega na tym, żeby popuścić emocje i wyrzucić to, co drażni mnie już od dawna. Drugi polega na tym, aby zrobić to tak, by ta osoba rzeczywiście zauważyła, że robi coś nie tak i żeby chciała to zmienić.
Czasem może być tak, że wybieramy pierwszą opcję i tłumaczymy się przed sobą - 'to w imię szczerości'. Czasem możemy w ogóle nie poruszyć tematu, ale za to za plecami zniszczyć człowieka obmową. Albo samemu myśleć o kimś najgorsze rzeczy, nigdy nie dając mu szansy się wytłumaczyć.
Prawdziwa szczerość kosztuje. Bo nie polega na bezmyślnym upuszczaniu emocji, ale chce dobra drugiej osoby, chce jej pomóc. Czy stać cię na szczerość wobec ludzi, którzy cię otaczają?
Tak.... ja bylam szczere wobec kolezanki. Nie podobalo mi sie jej podejscie do jej siostr. Za wszelka cene chciala je sklocic z wlasnymi rodzicami. Wcale nie wybuchnelam emocjami, tylko przy kolejnej probie chwalenia sie przez nia "osiagnieciami" stwierdzilam, ze to co robi mi sie nie podoba. Zapytalam tez, czy postawila sie na miejscu choc jednej z nich i probowala sie wczuc w jej uczucia przykrosci. Nie jestesmy juz kolezankami od trzech lat. Ale chyba nie zaluje.... Pozdrawiam.
szczerość szlifuje charakter... ;-)
tak, bycie szczerym to sztuka, ale w sumie wolę najgorszą prawdę niż kłamstwo. poobserwuję bo sympatycznie tu :)
Nie powiem, że jestem ideałem, bo nie jestem.
Tylko nie potrafię zrozumieć czemu kolejny raz od tej samej osoby (tym razem przeczytałam, nieraz usłyszałam osobiście również) coś, co bardzo zabolało. Gdyby nie to, że ona szefuje wolontariatem w D.A., a ja w miarę możliwości się dalej tym planuję się zajmować to bym zerwała z nią znajomość.
Wybaczyć, kolejny postaram się. Jednak ból znów zostanie. Nie zapomnę
Nie wiem czy dobrym rozwiązaniem będzie zapytanie, dlaczego to robi tzn. raczej nie z troski, to da się zauważyć rani bardzo. Od dłuższego czasu wobec niej mam zasadę bardzo ograniczonego zaufania, właśnie z powodu, że się na niej zawodziłam, że swoimi wypowiedzami raniła.
Już jakoś pomimo, że nie jest ostatnio zbyt u mnie dobrze starałam się odrobinę dziś zbierać, a teraz to mnie jeszcze bardziej to przygniotło.
Staram się być szczerą osobą i jak widać, po opisanej sytuacji, często się na tym źle wychodzi. Jednak nie mam zamiaru udawać, że jest w porządku. Tłumaczyłam jej, że z powodu tego jak się ona zachowuje jest mi przykro. Wiele razy. Jednak dalej jest to samo :(.
Z pozdrowieniami i modlitwą.
P.S. Dziękuję za jak zawsze bardzo życiową notkę z przemyśleniami. Często czytam i się zastanawiam jak to jest z daną sprawą u mnie w życiu, lecz komentarz zostawiam tylko czasami.
szczerość jest masakrycznie trudna.
ale rodzi zaufanie, daje poczucie bezpieczeństwa.
ta prawdziwa szczerość oczywiście, a nie wbijanie szpili pod przykrywką szczerości.
jest jeszcze taki moment zawahania: czy to ja przypadkiem się nie mylę?
:)
+
często brak szczerości kierowany w nas bardzo boli... ale z drugiej strony sami nie zawsze jesteśmy szczerzy... Chcę być szczera, zawsze i wszędzie. Nie lubię kłamać... To mnie rani, a dodatkowo, przede wszystkim rani tego, komu skłamałam...
Dziękuję za ten wpis, pozdrawiam i obejmuję modlitwą!
Tylko dzięki szczerości człowiek może stanąć w prawdzie.
Bycie szczerym, a jednocześnie w taki sposób, aby nie ranić, to sztuka. Niektórzy np. mylą szczerość ze zwyczajnym chamstwem. Inni z kolei wybierają polityczną poprawność - kosztem prawdy. Są jednak też w życiu takie rzeczy, o których wiemy tylko my i Bóg, bo nie nadają się do powiedzenia nawet najbliższym. Kłamstwo - to owoc strachu moim zdaniem... Pozdrawiam serdecznie :)
Szczerość... sam szukam w niej chyba za często upustu dla własnych emocji czy chęci pokazania się: "jaki to ja jestem odważny." Muszę chyba powalczyć bardziej o czystość własnych intencji.
Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam!
Taki świetny przykład szczerości i autentyzmu dał dzisiaj w Ewangelii Jezus - jak porozwalał stragany w świątyni. Tak, dla niektórych mogło być to niepoprawne i złe. A jakie było? Słuszne.
Szczerość wymaga taktu, delikatności. Słuchałem niedawno homilii o przebaczaniu 77 razy. I ksiądz powiedział bardzo mądre słowa: że mamy tak zakodowane, że raz, drugi, trzeci może nawet przebaczymy. Ale potem, to już raczej chcemy dać nauczkę, że tak nie wolno. Taka szczerość to egoizm...
Myślę, że ludzie czasem boją się szczerości, lub używają jej jako broni.
Ta druga - pełna dobrej intecji wymaga chwilami konfrontacji z własnymi słabościami
zawsze staram się być szczera nawet kiedy prawda boli. Niestety musiałam się tego nauczyć. Moi przyjacile wiedzą, że kiedy coś jest nie tak to poprostu o tym muwię i widze jak oni zmieniają się i starają się odpłacać tym samym. Właśnie za to ich cenię.
Pozdrawiam :).
Jest jest temat szczerości przed Bogiem.
Zarówno przed Nim, jak i przed ludźmi
winniśmy starać się realizować
własne, autentyczne, szczere ja.
Może łatwiej być przed Bogiem szczerym,
choć nie zawsze, bo żyjemy nie raz sloganami,
nieprzeżywanymi obrzędami, regułami zasadami.
Trudniej być prawdziwym przed drugiem człowiekiem.
"Czy warto być szczerym i autentycznym?" Zapewne, kiedy się otworzysz,
to znajdzie się grupa osób, która będzie czyhać na Twoje pochopne wyznania, by zrobić z tego sensację, coś dodać od siebie i puścić plotkę. Narażamy się szczerością na niejeden cios,
ale to lepsze niż udawanie, że nie potrzebujemy siebie wzajem.
Szczerze pozdrawiam!!!:)
Bycie szczerą... Jest to strasznie trudna umiejętność. Czasami ciężko powiedzieć osobie wszystkiego, bo obawiamy się konsekwencji, że dana osoba coś źle odbierze, a przez to i my na tym ucierpimy.
Czasami milknę, żeby zostać wysłuchaną, wtedy jestem chyba bardziej wiarygodna, a moja szczerość odbierana jest, że tym, co robię chcę pomóc, a nie zaszkodzić, ale... dużo też zależy od drugiej osoby, bo to jest łańcuch, który się musi uzupełniać.
Jakubie, ja Ci to już pisałam, ale napiszę znów. Normalnie, znowu trafiłeś wpisem w moje rozterki dni ostatnich :) Dziękuję :)
W byciu szczerym najważniejsze są intencje. Jeśli te rzeczywiście są dobre, to za tym idzie też właściwa postawa, dobór słów, szacunek, itd.
Należy jednak pamiętać o jeszcze jednej zasadniczej sprawie: że aby być szczerym wobec kogoś, trzeba przede wszystkim znajdować się z nim w jakiejś relacji. Niestety nie każdemu możemy powiedzieć coś szczerze, bo nawet jeśli mamy rację i robimy to delikatnie i z dobrą wolą, czasem możemy odnieść zupełnie odwrotny skutek. I nie chodzi o to, by obawiać się reakcji czyjejś osoby i z tego powodu chować głowę w piasek, nie zabierając głosu... Po prostu czasem nasza postawa nagłej szczerości wobec kogoś zasadniczo nam obcego i nie pozostającego w bliższej relacji z nami, może spowodować, że ktoś odbierze to jako atak i zamiast zastanowić się nad słowami, jakie do niego kierujemy, skupi się na tym, by ten rzekomy atak odeprzeć. Czasem trzeba ze swoją szczerością poczekać na odpowiedni moment, poznać bliżej drugiego człowieka i zbudować z nim wzajemną nić porozumienia, szacunku i zaufania. Wówczas dopiero można otwarcie i szczerze o wszystkim rozmawiać.
Oczywiście to, o czym piszę powyżej, dotyczy wychodzenia ze szczerością samemu - jako pierwszy/-a. Bo w przypadku, gdy nawet ktoś nie najbliższy pyta nas szczerze o jakąś kwestię, to oczywiście wtedy zawsze warto mówić szczerze i dzielić się swoim prawdziwym zdaniem. :)
W ogóle jeśli chodzi o mnie, to ja jestem typem obserwatora i jeśli dojdę do jakichś wniosków, o których jestem przekonana (zwłaszcza gdy to dotyczy bezpośrednio mojej osoby), staram się mówić o tym otwarcie. Na tyle nabrałam odwagi, że nieraz mówię po prostu coś w stylu: "Jeśli masz do mnie takie a nie inne podejście, uważasz mnie za taką i taką osobę, to powiedz mi to wprost". W ten sposób idę komuś na rękę i za niego nazywam pewne rzeczy, które widzę. A danej osobie pozostaje tylko przemyśleć sprawę i potwierdzić bądź zaprzeczyć moim podejrzeniom. Taka moja postawa ułatwia sprawę, bo przynajmniej ktoś nie musi już kombinować i obawiać się, że mnie zrani (choć oczywiście to jest możliwe, ale w tym wypadku to już jest mój "problem", jak coś przyjmę), bo ja pierwsza wychodzę z daną sprawą do niej. I dzięki temu też skłaniam ją do szczerości, która dla mnie jest ważna.
Cóż, szczerość kosztuje... Wszystko, co piękne i wartościowe wymaga trudu. Szczerość wymaga tego w dwojaki sposób: nie tylko przy wychodzeniu z nią do ludzi, ale i w przyjmowaniu jej od drugiego człowieka. Trzeba z nią uważać, bo to niejako miecz obosieczny, który źle używany, może poranić obie strony...
PS: Dziękuję za modlitwę - dołek już pokonany. ;) Z Bogiem! :)
Jeżeli widzę u kogoś coś nie tak, to najpierw sprawdzam, jak to jest u mnie - jest takie powiedzenie: że najbardziej nas drażnią nasze wady u innych osób.
Lubię ludzi szczerych, ale bez przesady. Ludzi obłudnych trochę się obawiam.
Czasami jest dobrze dużo widzieć, ale lepiej jeszcze więcej przeoczyć.
Pozdrawiam i przepraszam, że tak wpadłam, i dziękuję, że mogłam tu być.
Szczerość ma dwie twarze, to znaczy możemy być szczerymi mówiąc o sobie prosto i bez owijania w bawełnę lub powiedzieć komuś coś co się u niego zobaczyło...
Powiem szczerze.. nie jest łatwo..
Jesli lubię osobę i widzę, że się z czymś męczy, dziwne, ale raczej milczę, wstawiając się za nią u Boga.. Mówię, że wiem i widzę tylko wtedy jesli ta osoba chce rozmawiać i sama zacznie...
Bardzo łatwo jest skrzywdzić drugiego człowieka, bardzo łatwo jest kogoś zdołować ale przecież to nie o to chodzi.. Pozdrawiam cieplutko..
Chciałoby się być szczerym cały czas... I okazywać to w ten sposób, aby nikogo nie zranić... Szkoda, że nie jest to takie proste.
Pozdrawiam :]
nie jestesmy doskonali i dlatego chyba nie ma ludzi ktorzy sa szczerzy, nawet ci co tak uporczywie o sobie twierdza,gdyby czlowiek byl tak naprawde szczery zostalby pozbawiony przyjaciol,bo czy naprawde chcemy znac te "naga prawde",czy to tylko zludzenie?prawda zawsze boli,czasami ta tzw szcerosc jest odbierana jako wbijanie szpilek itp.szczerosc jest szczeroscia to my sami powinnismy w sobie ja strawic a nie obwiniac innych za zbytnia szczerosc,oczywiscie ze wielka sztuka jest umiejetne jej pokazanie,ale mamy niestety takie a nie inne charaktery,czesto musimy sami ze soba walczyc,jest to rowniez wielka sztuka,czasami milczenie jest zlotem,nie ma gwarancji ze jesli komus powiemy prawde to on zrozumie swoje nieodpowiednie postepowanie.Dla mnie szczerosc to bycie szczerym ze samym soba,umiejetnosc spojrzenia sobie w twarz,czasami nawet z obrzydzeniam a reszta ? wtedy reszta bedzie sie toczyc wlasciwa droga
Mnie stac. bardzo ją sobie cenię, lubię przebywac w towarzystwie ludzi szczerych, ale właśnie takich, o których piszesz, że są szczerzy, bo to może drugiemu pomóc, a nie bo będziemy mieli powód do gadek towarzyskich, obśmiania się itd.... Stoję akurat przed takim dylematem czy pozwoli komuś dalej robic to co robi czy byc wobec tego kogoś szczerym. ale chodzi też i o to, że ten ktoś robi to co robi, bo ....lubi, bo ma potem powód aby innych obgadywa. I możemy zamotac się w sie kłamstw. Tego najbardziej nie lubie, byc umotana w siec nieszczerych wyjaśnień.
Polecam fajny filmik do obejrzenia...
http://www.youtube.com/watch?v=q6eJBpmwT6g
Pozdrawiam..
Katarzyna / Kathryn, domyślam się, że koleżanka musiała w głębi duszy przyznać Ci rację, ale poczucie winy musiało sprawić, że po prostu się obraziła. Bo w ten sposób nie musiała się z tym problemem zmierzyć. Dlatego właśnie bycie szczerym jest takie trudne.
M@C, z całą pewnością :) Cenimy ludzi szczerych, ale wtedy gdy wiemy, że to co robią, robią w dobrych intencjach.
lapetiesoleil, jestem też takiego zdania. Ćwiczenie szczerości to takie umiejętne przekazywanie prawdy drugiej osobie.
Dorota, niektórzy ludzie używają szczerość, jako pretekst do tego żeby ranić. Może być to spowodowane jakąś sytuacją, z którą sami sobie nie radzą. A przelewają wtedy wyrzuty i pretensje na ludzi dookoła, bez względu na to, jak bardzo bezpodstawne by one nie były. Jeśli masz do czynienia z taką osobą, dobrze jest być na to przygotowanym. Tzn. wiedzieć, że ta osoba prawdopodobnie sama sobie z czymś nie radzi i dlatego tak się zachowuje. I wtedy naprawdę nie przywiązywać wielkiej wagi do tego, co mówi, albo dwa razy przepuścić przez filtr, i zastanowić się czy rzeczywiście tak jest. Rozumiem, że sytuacja jest trudna, bo jest to ktoś, na kogo jesteś 'zdana'.
Tea in the Sahara, to pytanie dobrze jest też sobie postawić, zanim zacznie się z kimś prowadzić szczere rozmowy. Bo może okazać się czasem, że też nie mam racji, albo nie biorę wszystkiego pod uwagę. Dlatego zawsze lepiej - jak piszesz - zadać sobie pytanie, czy ja się czasem nie mylę, albo czegoś nie pominąłem;
Monika M. to też bardzo ważne, o czym piszesz. Bo naprawdę często jesteśmy w stanie poznać, gdy ktoś nie jest wobec nas szczery. Albo czasem się po prostu o tym przekonujemy. To zawsze jest bardzo przykre i łatwo może zniszczyć relację.
Dusiak, prawda. I to kolejna bardzo cenna myśl, o której piszesz: bycie szczerym przed samym sobą. I przed Panem Bogiem. Zwłaszcza na modlitwie. Nie udawać kogoś kim nie jestem, ale naprawdę stanąć w szczerości i prawdzie.
Zimbabwe, tak szczerość bywa często zupełnie mylnie pojmowana. Może być wykorzystywana jak maska, za którą się chowamy, żeby dać upust emocjom nawet jeśli dzieje się to w bardzo wyrafinowany sposób.
Baruch jeśli potrafisz być szczery to już bardzo wiele. Faktycznie dobrze jest umieć być szczerym, by ta nasza cecha stała się prawdziwą pomocą, dla ludzi dookoła których się znajduję.
Palabra, ale to co jest wspaniałe w Jezusie, to że On wiedział jak do kogo podchodzić. Wiedział kiedy trzeba porozwalać stragany, a kiedy pójść do celnika na obiad.
Liam, prawda. Bo myślę, że jest różnica między dawaniem komuś nauczki, a naprawdę szczerą chęcią pomocy. Oczywiście bardzo trudno zdobywać się na udzielanie komuś pomocy, gdy dana osoba nam właśnie zachodzi za skórę. Ale to dlatego właśnie szczerość bywa taka trudna.
Zeruya, rzeczywiście, chyba często jest tak, że boimy się szczerości. Boimy się usłyszeć o sobie czasami prawdy, bo wiemy, że może nas to zaboleć. Ale jeśli tak jest, warto zatrzymać się i zastanowić, czemu nie chciałbym tego usłyszeć i czy może chcę coś w takim razie zmienić.
Dorcia, myślę, że to jest wspaniałe jeśli potrafimy zbudować takie środowisko zaufania, gdzie osoby znają się na tyle dobrze, że wiedzą, że druga strona chce ich dobra. Wtedy dużo łatwiej o szczerość. I o przemianę. :)
Radosław Siewniak, myślę, że masz rację - łatwiej jest nam być szczerym przed Bogiem, choć i na to nie zawsze się zdobywamy. A są to jedne z najpiękniejszych modlitw, kiedy po prostu potrafimy stanąć przed Nim na modlitwie, i szczerze otworzyć się przed Nim, powiedzieć Mu o wszystkim, cokolwiek nam leży na duszy. Gdy stajemy wobec człowieka szczerość już nie jest taka prosta, bo mierzymy się z emocjami i rozumem drugiej osoby.
Salanee, wspaniale że starasz się wykorzystywać szczerość świadomie do tego, by innym pomóc. To zawsze kosztuje, jest trudne, ale jest też ogromną radością, gdy widzisz jak ktoś się dzięki temu zmienia na lepsze. Czasem taka osoba przyjdzie i podziękuje Ci za to, że jej pomogłaś.
Nobody, myślę, że to bardzo ważne, o czym piszesz - potrzeba być nam w relacji. Potrzeba zbudowania zaufania z obu stron. Tak aby szczególnie ta druga strona widziała, że nie robimy tego w innym celu jak aby pomóc. Że chcemy dobra tej drugiej osoby. Zgadzam się, że próby bycia szczerym z kimś kogo prawie nie znamy, mogą być odebrane jako atak, i pewnie bardzo często są. Myślę też, że to bardzo cenny dar, że potrafisz wychodzić na przeciw i nie boisz się nazywać pewnych rzeczy po imieniu. Na pewno wymaga to wiele pokory. Ale to jest też bycie sobą, bycie autentycznym. :)
Basia, tak się faktycznie często zdarza - coś czego w sobie nie akceptujemy przenosimy na innych. To jest taki mechanizm obronny, który niestety może sprawić, że nasze relacje z ludźmi dookoła będą się niszczyć. Dlatego dobrze rzeczywiście najpierw zastanowić się - a jak to jest u mnie?
krysia, to jest coś po co naprawdę warto sięgać, zwłaszcza gdy spodziewamy się, że szczerość może być trudna do przełknięcia. Modlitwa. Pomodlić się za tą osobę, i jeśli chcemy z nią na jakiś temat porozmawiać, pomodlić się także o to, by ta rozmowa przyniosła Boże owoce.
Heke, no niestety jest to zawsze coś co, kosztuje. Ale warto się o to starać :)
blogniedzielny, tak, ta szczerość z samym sobą jest bardzo cenna, bo pomaga nam poznać siebie samych, stawać w prawdzie przed sobą samym. I przed Bogiem. Myślę też, że masz rację, szczerość - taką, która może dotyczyć spraw dla nas trudnych - nie chcielibyśmy przyjmować od wszystkich dookoła. Ale myślę, że zdanie osób, które są dla nas ważne, będzie się dla nas zawsze liczyć. :)
Ania, w takich sytuacjach myślę, że szczera rozmowa jest zawsze dobrym pomysłem. Na pewno emocje będą tutaj popychać do bardziej drastycznych środków, ale myślę, że dobrze postarać się pokierować rozmową tak, aby nie była odebrana jako atak. Raczej jako wspólne szukanie rozwiązania. Domyślam się jak trudne to może być, gdy taka osoba nie umila Ci życia. Ale warto spróbować. Pamiętam w modlitwie. :)
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Witam serdecznie nowe osoby na blogu! Dużo bardzo ciekawych tematów udało nam się poruszyć, ważne żeby pamiętać, że za szczerością idzie zawsze bycie autentycznym wobec siebie i chęć pomocy drugiemu. :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie, z Panem Bogiem! :)
Pana Boga nie ma w moim życiu, modlitwy też.