Pomyśl przez chwilę o Świętych. Co przychodzi ci na myśl? Trudne życie? Nierealne wymagania? A może nuda? A teraz pomyśl o sobie. Czy świętość jest dla ciebie czymś możliwym do zdobycia, czy raczej uważasz, że to szlachetne, ale zdecydowanie nie dla ciebie?
Wielu ludzi nie ma pojęcia ilu świętych daje nam Kościół. Jak różni to byli ludzie! Różne charaktery! Pustelnicy, podróżnicy, ludzie w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach. Świeccy, duchowni. Każdy z nich inny. Jestem pewien, że jest wśród nich ktoś podobny do ciebie.
Czasem myślimy, że aby być świętym trzeba być wybranym przez Boga. Że są to przypadki jeden na tysiąc. Że do tego trzeba niesamowitych dokonań. Nie jest to prawda. Świętość jest w zasięgu twojej ręki. Nie potrzeba do tego wielkich rzeczy. Nie potrzeba rewolucji. Wystarczy, że codzienność, którą daje ci Pan Bóg, nauczysz się przeżywać z miłością do Boga i bliźniego. Dobre przeżywanie codzienności to najprostsza droga do świętości.
Czy uważasz, że stać cię na świętość? Czy widzisz, co w właśnie twoim życiu jest do tego potrzebne? Nie odmawiaj Panu Bogu tego, do czego cię może zapraszać.
Piękna notka.
Tak - tak właśnie jest: każdy z nas ma w sobie ziarenko świętości. Od nas zależy, co z niego wyhodujemy, jak będziemy o nie dbali.
Pozdrawiam!
"Nie odmawiaj Panu Bogu tego, do czego cię może zapraszać" - a jeśli ja się tego zwyczajnie boję i uważam, że nie podołam temu zadaniu? ...
Agatko, Pan mówi:
"Wystarczy Ci mojej łaski". :)
To zapewnienie z Jego ust jest chyba wystarczającą gwarancją? ;)
Ja już dobrze wiem, że świętość jest dla wszystkich, w zasięgu ręki każdego człowieka, także w moim. Mam tę świadomość, że nie chodzi o Bóg wie jakie dokonania, angażowanie się w głośne akcje charytatywne, oddanie życia za drugiego człowieka, męczeństwo czy inne wielkie poświęcenie, ale nasze zwyczajne życie, o naszą codzienność. Ostatnio zresztą (tj. przy okazji Dnia Papieskiego) doszłam do takiego prostego wniosku, że odwaga świętości to odwaga bycia sobą. :) A świętość polega na czynieniu dobra wokół siebie i dzieleniu się miłością. :)
Stać mnie na świętość, ale... W tym momencie moja sinusoida opada i wszystko wskazuje na to, że czas posiedzieć chwilę w dołku... Nie wiem jak długo. Najlepiej byłoby się nie rozsiadać, bo potem będzie ciężko wstać i ruszyć dalej. Czasem jednak nie chce mi się już tak samej wszystko pokonywać. Choć z drugiej strony wiem, że nikt za mnie tego nie zrobi ani nawet nie pomoże. Trudno - za jakiś czas będzie lepiej...
Świętości Wszystkim życzę!
"Abyśmy też Tam byli..." ;)
Święci... Niektórzy uważają, że należą do jakiejś odległej przeszłości i na pewno byli kimś wyjątkowym. Tymczasem np. Piotr - zaparł się 3 razy Jezusa, mało tego, zostaje skarcony nie tylko przez Jezusa, gdy próbuje Go odwieźć od mówienia o krzyżu, ale wręcz jest ganiony przez innego apostoła - Pawła. A jednak był święty. Paweł - wielki człowiek Kościoła. Wcześniej zawzięty wróg chrześcijan.
Wielu świętych to prości i zwyczajni ludzie... Niektórzy mieli nawet "słomę w butach" albo w ogóle nie mieli butów. Inni normalnie, zwyczajnie mieszkali w domach, pracując i ucząc się. Jeszcze inni jadą z nami w tramwajach, piją kawę w kawiarniach i kupują książki na Allegro. Zwykli ludzie, ale nie z tego świata. Bo zostali świętymi nie przez swoje zasługi, ale dzięki łasce Boga i temu, że zmienili swój stosunek do Niego.
Pozdrawiam :)
Ja osobiście bardzo lubię poznawać nowych świętych i szukać podobieństw w ich życiu do mojego własnego - często dzięki temu to życie staje się prostsze - tak jak i dążenie mnie, grzesznika, do świętości.
Pozdrawiam!
we wszystkich życiorysach świętych które przeczytałam znajduje zawsze jakieś podobieństwa:). Jednak jednym z bliższych mi św. jest Dominik Savio z którym uczyłam się cichej modlitwy na adoracji, a teraz ide przez życie z św. siostrą Faustyną. Myślę,że droga kórą idę jest drogą świętości tak jak droga każdego z nas tylko trzeba nam w to uwierzyć.
Pozdrawiam:)
Ps.Dziękuję za odwiedziny, także mam nadzieję że wszystko się uda.
Wedle Biblii świętymi są wszyscy Ci, którzy oddali swoje życie Chrystusowi. Prosta rzecz, nie wymagająca zbyt wielu zabiegów pielęgnacyjnych ...
A ja wczoraj odpowiedziałam sobie na pytanie "czy chcesz być świętą?" Odpwiedź moja brzmiała: tak. Ale zaskoczyło mnie pytanie : czy boisz się zostać świętą? I odkryłam, że czasem się boję.
Nie znaczy to, że rezygnuję ze swojej drogi, ale patrzę teraz na swoje życie, i widzę, że czasem zbaczam z mojej ścieżki.
Widzę jak słabym narzędziem jestem i ogarnia mnie zwątpienie.. . Ale świadomość, że Pan wszystkich powołał do miłości, i świętości sprawia, że chcę iść dalej tą drogą. Jest we mnie pragnienie świętości ;) . I bardzo mnie to cieszy. Kiedyś myślałam właśnie w ten sposób "to nie dla mnie". Dziś myślę, że to właśnie jest dla mnie. W dzisiejszych czasach świętość nie jest w modzie. Ale właśnie dlatego, święci są teraz najbardziej potrzebni.
Świadectwo świętych jest dla mnie czymś wielkim, wsparcie świętych z nieba jest dla mnie czymś wspaniałym. Dobrze, że ich mamy. Dobrze, że pokazali, że można! A nawet trzeba.
Moja patronka z bierzmowania to Matka Teresa z Kalkuty, i wspomaga mnie ilekroć ją proszę modlitwę.
Nie bójmy się ich prosić. I nie bójmy się stawać się świętymi! Jaki sens miałaby nasza wiara, modlitwa, nasza przyjaźń z Bogiem, gdybyśmy nie dążyli do świętości? Do tego, do czego nas zaprasza?
Nigdy nie zadawałam sobie takiego pytania: "Czy stać mnie na świętość"?
U mnie brzmiało ono troszkę inaczej: "Czy kiedykolwiek byłabym godna, aby pomyśleć, że może gdzieś żarzy się we mnie ziarenko świętości"?
Staram się żyć dobrze, pomagam ludziom, żyję z ich problemami, ale jednak gdzieś tam we mnie siedzi, że nie robię jeszcze wszystkiego, co mogę, że stać mnie na więcej, a nie potrafię tego wykorzystać.
A miłość do Boga? O, tak! Mam jej niespożyte ilości, wiele razy mi pomógł...
najpierw muszę się nawrócić.
Tak... Wyobrażenie o świętości jest nieco negatywnie wyolbrzymiane ;)
Ale ale! Świętym każdy być może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi :P
Ważne, że się stara! :)
Pozdrawiam mądrego autora bloga i wszystkich komentujących :)
Świętość jest dla każdego! Niech to będzie moja mantra. ;)
Wręcz przeciwnie. Świętość jest dla wybranych (szczególnie dla tych co uczynili z Chrystusa swego Pana i zbawiciela, uprzednio przyjmując go go swego serca). Mantra jest pojęciem z filozofii buddyjskiej i ni jak się ma do nauki chrześcijańskiej (włączając w to nawet dogmatykę katolicka z tzw: katechizmu).
"Białe gołąbeczki: szare turkaweczki wszystkie ptaszki podniebne! Prędko przybywajcie, ziarenka przebierajcie; dobre do kociołka, a złe do gardziołka!" J. i W. Grimm
:)
Marna ze mnie katoliczka.
Świętość jest dla wszystkich tych, którzy jej pragną! Jeśli Twoje pragnienie jest prawdziwe i szczere, to podejmiesz w tym celu wszelkie kroki, aby je osiągnąć. Można nawet powiedzieć, że świętość to marzenie każdego wierzącego! :)
[A przynajmniej powinno nim być...]
Oleńka, też tak myślę. I Pan Bóg składa takie ziarenko w ręce każdego z nas. :)
Agatka, warto spróbować. Czasem coś może wydawać nam się nierealne. Ale jeśli Pan Bóg chce tego dokonać to to się stanie. Czasem Pan Bóg potrzebuje tylko naszego 'tak'. Warto dać Mu chociaż szansę :)
Nobody, pięknie to ujmujesz. 'Odwaga bycia sobą'. Nie naśladowanie kogoś innego, ale naprawdę, poznanie, czego Pan Bóg oczekuje właśnie ode mnie. I jak mogę być najlepszą wersją siebie. Modlę się o wyjście z dołka.
Zim, prawda. I to bardzo ważne, o czym piszesz: czasem nie trzeba daleko szukać. Bo nieraz święci ludzie są naprawdę blisko nas. Znam kilka osób, które są dla mnie naprawdę święte. Tacy ludzie są wspaniali, bo naprawdę inspirują, by skierować się ku Bogu. :)
Baruch, również lubię poznawać żywoty świętych. I często czytając również nabiera się inspiracji i pragnienia, by jeszcze mocniej iść ku Bogu. Że to jest coś, co jest naprawdę możliwe :)
Dorcia, ci święci też są mi bardzo bliscy. Pięknie, że masz odwagę świadomego podążania tą drogą. I że nie boisz się w takim kierunku mierzyć. Do tego nas właśnie Pan Bóg zaprasza :)
Kopacz, prawda, choć to oddanie się Chrystusowi nie jest tylko jednorazowym aktem. Św. Paweł mówi: raz wybrawszy codziennie wybierać muszę - tzn., że każdego dnia na nowo powinniśmy starać się oddawać Panu. I na nowo starać o świętość. Bywają gorsze i lepsze dni, ale nasz wybór nie powinien się mimo to zmieniać.
Poza tym świętość jest naprawdę dla każdego. Od nas zależy czy się o nią będziemy starać. Ale każdego z nas Pan Bóg do tego zaprasza. I każdego w inny sposób.
Być może zdziwisz się też, że istnieje coś takiego jak 'chrześcijańska mantra', w literaturze katolickiej nazywana przeważnie 'świętym słowem'. :)
Ave, rzeczywiście, taki wybór 'chcę być świętą', może sprawić, że będziemy się trochę bać. Im poważniej chcemy odpowiedzieć, tym więcej poświęcenia może to kosztować. Ale poświęcenie przychodzi dużo łatwiej, gdy robi się je dla kogoś kogo się kocha. Cieszę się, że prosisz o wsparcie św. Teresę. Patroni, których wybieramy przy bierzmowaniu, często bywają zapomniani. A oni są bardzo blisko nas, gotowi by wstawiać się za nami do Pana. :)
Salanee, myślę, że jesteś na najlepszej drodze do świętości. Nie myśl o tym jak o czymś nie do zdobycia. Bo jest to filozofia złego ducha: przedstawić na świętość jako coś tak dalece odległego i nieosiągalnego, że nie ma sensu się nawet o to starać. A tymczasem wcale tak nie jest. Przez dobre przeżywanie codzienności możemy wydeptać niebo i stać się święci. :)
Dusiak, już to samo zdanie jest ku temu krokiem. Pamiętam w modlitwie :)
Kłosu, jest chyba po prostu tak, że często myśląc o świetości widzimy tych świętych, których znamy najlepiej. I rzeczywiście to jak potrafili się oddać Bogu przez to co robili, wydaja nam się całkowicie nierealne. Albo nie na nasze czasy. Ale Pan Bóg nie oczekuje tego samego od nas. Każdy z nas ma inną historię życia i idzie ku świętości inną drogą. Ważne, by się o nią starał, czy jako uczeń, czy student, czy rodzic.
Felicita, zgadzam się, każdego z nas Pan Bóg zaprasza do świętości! :)
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze. Naprawdę cieszę się, że wierzycie w to, że można być świętym i zależy Wam na tym. Jest to radość dla Boga, który widząc nasze dobre intencje pomaga nam je osiągać.
Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)