Dobrzy aktorzy grający w filmach muszą poważnie się napracować. Nie wystarczy nauczyć się kwestii i wyrecytować je w odpowiednim momencie. Aby dobrze zagrać powierzoną rolę, trzeba zrozumieć scenariusz. Trzeba zrozumieć, co reżyser chce przez ten film powiedzieć. Kim jest w tym filmie grana postać. Jaki jest jej charakter. A potem trzeba to wszystko wyrazić przez grę aktorską. Niesamowite ile można wyrazić wypowiadając zaledwie kilka kwestii.
Z tobą jest całkiem podobnie. Scenariusz na życie czytasz już od pewnego czasu. Może nieraz zastanawiasz się, co czeka na kolejnych stronach. A czy znajdujesz chwilę, by pomyśleć, co Reżyser chciał powiedzieć w tym filmie? Jaką powierzył ci rolę i dlaczego? Czy widzisz kim ta postać jest i co ma do zrobienia? Warto czasem zatrzymać się nad scenariuszem i zastanowić się - o czym on mówi. Albo o czym ma mówić.
Masz w ręku scenariusz od Pana Boga. Nawet jeśli nie znasz jeszcze całej treści, wiedz że ostatnia zapisana w nim część, to szczęśliwe zakończenie.
hmmm... w moim scenariuszu pojawiło się odrobinkę zamentu i stosy trudnych pytań :(, normalnie jak w jakiejś telenoweli kiedy wydawało się, że wszystko jest pięknie nagle niewiadomo z kąd pojawiają się problemy.
Ale przeciesz w każdej telenoweli wszystko po pewnym czasie wraca do normy, więc czekam z niecierpliwością jaki będzie ciąg dalszy mojego scenariusza.
Nie mogłam trafić na lepszego REŻYSERA :).
Pozdrawiam :).
NIESAMOWITE, PRAWDZIWE I PIĘKNE SŁOWA:)
No, zatkało mnie.. do łez.
Dziękuję.
oj wiele razy sie zastanawialam dlaczego scenariusz mojego zycia wyglada tak a nie inaczej i dlaczego musze wlasnie tak grac,ale na to chyba nie ma odpowiedzi, moze jestem dobrym aktorem wlasnie do tej roli :)
mając zajęcia w studium teatralnym zrozumiałam jedno - nie lubię improwizacji, uwielbiam mieć wszystko dopowiedziane przez reżysera "idź lekko, przechyl głowę etc."...
W życiu tego nie ma. Ważne, że chociaż to dostrzegłam. Czas popracować nad sobą:)
Przewrotność... gdyż co z tymi którzy analizują każdą scenę? swoją innych.... Przekleństwo (?)
Im więcej wiem tym bardziej jestem nieszczęśliwa... Ale przecież mamy równowagę a tej w przyrodzie nie brakuje. No i chyba kwestia wyciągania wniosków ech.... ale telenowela była by całkiem całkiem :)
To dobrze, bo jak tak lubię szczęśliwe zakończenia....:)
Ja mówię tak, że to jest jak ze staniem w środku lasu. Nie widać jego końca, bo jesteśmy w samym środku. Nie mamy nadziei, bo nie wiemy gdzie jesteśmy. Ale nie wiemy też, że niedaleko jest piękna, jasna polana. A za nią być może koniec ciemnego lasu. I tak jest w naszym życiu. W środku wydarzeń czasem ciężko to wszystko ogarnąć. Ale jest ta obietnica Jezusa o Pocieszycielu! Gdy czuję że ogarniają mnie czarne myśli tego się chwytam i tego, że On zna całe moje życie i jest ze mną. Pozdrawiam :)
no tak. i mojej roli nie może odegrać nikt inny.
wiem.
chciałabym, żeby ten film już się skończył.
Dziś napiszę tylko: piękny, optymistyczny finish tekstu!
scena to moje życie ale moje życie to nie scena :) Supernotka!
Czasami tak mocno i tak bez sensu patrzymy pod nogi, biegniemy, spieszymy się, wiecznie spóźnieni (bo za dużo rzeczy naraz), że nie zastanawiamy się nad ty. "Egzystencja" za bardzo nas zajmuje i absorbuje, aby się zastanowić - na co to wszystko, po co.
Ta świadomośc że jest szczęśliwe zakończenie dodaje otuchy ...
kolejne piękne, prawdziwe słowa...po takich tekstach siedzę długo i rozmyślam...
Boże Twoje dni trwają bez końca, a Twoje miłosierdzie jest bez granic. Spraw, abym zawsze pamiętał, że moje życie jest krótkie, a godzina śmierci przede mną zakryta. Niech Duch Święty prowadzi mnie przez ten świat w świętości i sprawiedliwości , abym służąc Tobie w społeczności Twojego Kościoła z mocną wiarą , z pełną pociechy nadzieją oraz w doskonałej miłości ze wszystkimi ludźmi doszedł szczęśliwie do Twojego Królestwa.. Amen.
Jerzy z Pojednania dziękuje za wpis na blogu
Ten tekst przypomina mi cos ala przeznaczenie....
Ok powiedzmy ze Bóg istnieje... I co on daje namjakis scenariusz? czyli zaplanował juz wszytko tak kazdy nasz upadek nasz zwlot itp?
Ale zraz to by sie cos nie zgadzalo...
Bo czlowiek ma wolna wole i moze go zmienic....
no chyba ze bóg to przewidziął to by swiadczylo ze albo caly ten bog jest zly bo planuje nasze kleski i updaki albo nie jest az tak genialny zeby zrobic cos aby nie bylo zmian w scenariuszu....
Jak mam jakąś wyjątkową książkę, czasem sprawdzam zakończenie ;), co zresztą nie przeszkadza mi potem z ciekawością czytać jak do niego doszło. A w życiu... no właśnie wcale nie wiem czy zakończenie będzie szczęśliwe. Zwłaszcza, że scenarzysta nie dał mi egzemplarza do poczytania, w trakcie wprowadza różne zmiany i moich sugestii raczej nie bierze pod uwagę. O ile rzeczywiście jakiś scenariusz istnieje, bo na razie mam wrażenie, że życie się toczy, bo nie ma innego wyjścia. Tzn. jest ale ono na razie mi nie odpowiada.
piękne:))
Nie wiem jaka to rola. Ostatnio nad tym rozmyślam coraz częściej. O co chodzi w tym scenariuszu i jaką ja mam w nim rolę.
Aktorom reżyser wiele tłumaczy, a ja mam wrażenie, że mój Reżyser wciąż milczy.
Nie wiem, jaka mam być, ani kim mam być.
Dotychczasowe możliwości i próby, jakby przygasły, zniknął sens.
Może nie zrozumiałam scenariusza?
piekna metafora -znowu zreszta;)
ale...nie wiem,czy moge sie zgodzic:) przeciez nie kazdego scenariusz ma szczesliwe zakonczenie...
Odkrywam to wciąż ! I powiem szczerze - maga czad !xD
PAX ! :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Zastanawiajace słowa. Czarna wersje mojego scenariusza znam, jak ma wygladac ta dobra? Właśnie stoję na rozstaju... Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku:)Mimo wszystko
Pięknie jest kochać kogoś kto cię kocha. Trzeba nauczyć się kochać ludzi tylko dlatego że są ludźmi.Pozdrawiam. Babcia I. Ino.
Dorcia, pewnie w każdym scenariuszu znajdują się takie trudniejsze sceny jak i te bardziej radosne. Czasem łatwo się w tym wszystkim pogubić. Dlatego takie ważne jest żeby w całym tym hałasie potrafić usłyszeć głos Reżysera.
Dorka, cieszę się, że znajdujesz w tym coś dla siebie :)
blogniedzielny, ja wierzę, że role, które otrzymujemy nie trafiają się nam przypadkowo. I to właśnie, my jesteśmy stoworzeni do tego scenariusza, który mamy. Nie kto inny.
Anija, rzeczywiście, życie zmusza czasem, żebyśmy to my przejmowali inicjatywę. I często jest też tak, że Pan Bóg nie daje nam wprost znaku co mamy zrobić. Ale potrzeba naszego zaangażowania, żeby poznać czego od nas pragnie. Ale w ten sposób poznajemy też Jego samego. :)
Rybiooka, myślę, że samo analizowanie jeszcze nie jest złe. Zwłaszcza gdy analizując, potrafimy wyciągać dobre wnioski. Gorzej, gdy analizując, osądzamy. Dobrze uczyć się patrzeć ze zrozumieniem na drugiego człowieka.
Ida, to jest właśnie piękne, że choć każdy scenariusz jest wyjątkowy i nie do porównania z żadnym innym, to w każde z nich Pan Bóg wpisał to szczęśliwe zakończenie.
Zim, piękne porównanie. To jest właśnie ta nadzieja i ufność, która pomaga nam przechodzić, przez te ciemne zakątki lasu. Bo wiemy, że gdzieś na końcu ciemny las się kończy :)
Tea, no tak, niestety sami nie wybieramy ile film ma trwać. Ale także czasem nie oczekujemy całkowitej zmiany akcji, która może być tuż za rogiem. Warto mieć ufność, mimo wszystko.
Baruch, cieszę się, że również znajdujesz tu coś dla siebie :)
Agnieszka, zgadzam się, kolejność wiele tutaj zmienia.
Palabra, no właśnie, a myślę, że naprawdę potrzebujemy czasem trochę czasu aby się zatrzymać. Aby pewne rzeczy przemyśleć. Możemy się tak zafrasować wchodzeniem po drabinie, że nawet nie zauważymy, że jest ona nie przyłożona do tego budynku co trzeba. Potrzeba czasu, aby zatrzymać się i zastanowić, czy idziemy w tym kierunku, w którym naprawdę byśmy chcieli.
Maciej Ż, tak, to jest powód do nadziei, zwłaszcza gdy nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli.
lapetiesoleil, cieszę się, jestem pewien, że jest to coś, czego wszyscy potrzebujemy.
Jerzy, piękna modlitwa. Rzeczywiście, to jest taka, że do Pana Boga docieramy przez służbę. Służbę Jemu, służbę drugiemu człowiekowi. Panuje chyba takie przekonanie często, że najważniejsze jest to co mi się należy. Żeby zadbać najbardziej o swój interes. A tymczasem Pan Bóg uczy, aby przewracać taką hierarchię wartości.
Ponura, Pan Bóg dał nam scenariusz. Ale tak jak piszesz - dał nam też wolną wolę. Scenariusz jest wyjątkowy, napisany tylko dla Ciebie. Przeczytasz w nim, kim jesteś, kogo Pan Bóg stawia w Twoim życiu, jakie zadania Ci powierza, jakie talenty, jakie powołanie Ci daje. Ale tylko Ty swoją wolną wolą możesz wybrać, czy chcesz ten scenariusz realizować. Jak chcesz odpowiedzieć na kolejne sceny. Czy chcesz zrealizować Jego scenariusz, czy zagrać coś zupełnie innego. Wiele krzywdy dzieje się często, po prostu dlatego, że nawet nie zainteresujemy się, co Pan Bóg mógł wpisać w danym miejscu do scenariusza.
Canada, myślę że Pan Bóg zawsze bierze pod uwagę Twoje sugestie. Ale nie zawsze wprowadza je w życie tak jak byś chciała. Nie robi tego natomiast na pewno złośliwie. To jest trochę tak jak z Rodzicem i małym dzieckiem. Dziecko często nie rozumie, czemu Rodzic mu na coś nie pozwala. I nie jest w stanie tego zrozumieć. Dopiero jak dorośnie zaczyna widzieć pewne rzeczy z innej perspektywy. Ale będąc jeszcze dzieckiem, wie też że Rodzic je kocha. Dlatego, nawet jeśli nie do końca wszystko rozumie, przyjmuje to, bo wie, że dzieje się to z miłości i troski.
Jagódka, cieszę się :)
Ave, czasem może być tak, że zostajesz zostawiona sama sobie. Nie znaczy to, że Pan Bóg Cię opuszcza. Ale jakby ukrywa się. Nie daje się poznać tak wyraźnie jak wcześniej. Nie daje światła co dalej robić, nie daje pociech. Tak naprawdę jest wtedy bardzo blisko nas. Ale to znów, tak jak z Rodzicem, który widzi, że jego dziecko dorasta. I chce, by nauczyło się więcej samodzielności. By potrafiło wybierać Miłość, nawet wtedy gdy jest tak 'sucho'. Naprawdę myślę, że dużo też pomogłoby tu kierownictwo duchowe. :)
Emocja, prawda, nie każdego ma. Ale każdy ma takie zapisane w scenariuszu. Po prostu niestety, czasem przez własne złe wybory, idziemy w zupełnie innym kierunku.
niśka, cieszę się i życzę wiele Bożego błogosławieństwa na tej drodze :)
Dorota Archicińska, cieszę się z Twojej obecności :)
slavkosnip, nawet jeśli jeszcze nie widzisz tej dobrej, jestem pewien, że możesz ją znaleźć. Chociaż jej fragment. Warto tą właśnie wybrać. To jest tylko Twój wybór :)
Babcia I., zgadzam się, taka miłość bezinteresowna jest bardzo ważna, chociaż tak ciężko czasami. Nieraz trudniej kochać tych, których znamy niż tych, którzy są nam zupełnie obcy.
Kochani, dzięki serdeczne za wszystkie komentarze! Witam serdecznie wszystkie nowe osoby!
Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)
Cześć tu Artur mam 17 lat.Ostatnio wpadłem na pomysł aby napisać scenariusz pod który mógł by być nakręcony film i myślę że to w dużym nakładzie.Scenariusz jest oparty na charakterystyce komedii.Jest to historia pewnego chłopaka ... Niestety nie posiadam wystarczającej sumy pieniędzy na zrealizowanie filmu oraz nie jestem specjalista w kręceniu filmów.Moim celem jest aby osoba zainteresowana moim scenariuszem oceniła go i powiedziała mu tak lub nie... (Ciekawostka nie uczę się gdzieś w liceum czy nie wiadomo gdzie.Jestem elektro-mechanikiem w szkole zawodowej na 2 roku ;] Myślę że i tak to nie wypali bo chyba mam za bujną wyobraźnię i oczekuje bóg wie czego.Poprostu naoglądałem się polskich komedii i pomyślałem może i mnie stać na coś takiego i zaczołem pisać. mój kontakt e-mail: zmmn@tlen.pl
Dzięki ;]